BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Portret zdjęciowy w sepii Marka Miszczaka

Kontekst społeczny zdrowia psychicznego

Wielorakie kryzysy psychiczne, jakich doświadczył bądź doświadczy znaczny procent ogółu członków naszego społeczeństwa, bywają z pewnością skutkiem splotu wielu różnych przyczyn. Ich naukowe wyjaśnianie jest zadaniem profesjonalistów z zakresu psychiatrii. Dlatego niniejszy artykuł – nie będący owocem posiadanej przez autora wiedzy specjalistycznej – wypływa raczej z osobistego, nabytego przezeń doświadczenia. Inną sprawą jest, że zaprezentowane poglądy znajdują potwierdzenie w wielu dostępnych a obiektywnie przeprowadzonych badaniach. 

Na pytanie o społeczne przyczyny kryzysów psychicznych (te bardziej zindywidualizowane, wypływające z historii życia, specyficznego sposobu przeżywania problemów, czy – ogólnie – medyczne, wypływające z genetycznych uwarunkowań itp., biorę w tym momencie w nawias), osoby po kryzysie mogą dawać różnorodne odpowiedzi. Zadaniem poniższego artykułu jest podjęcie próby nazwania najistotniejszych spośród nich.

Na jakość zabezpieczenia fundamentalnych dla ludzkiej osoby potrzeb przynależności, akceptacji, bezpieczeństwa wpływ mają zachowania i postawy przyjmowane przez nią samą, ale też te pochodzące z zewnątrz. Nie jest zatem dla niej rzeczą obojętną, jaki klimat panuje w jej rodzinie, miejscu pracy, środowisku koleżeńskim i sąsiedzkim, społeczności państwowej. 

Doświadczenie wielu (również tych znanych mi osobiście) osób doświadczających kryzysu psychicznego wyraziście potwierdza, iż zepsucie relacji wewnątrzrodzinnych może stać się podłożem nie tylko cierpienia i problemów osób nim dotkniętych, ale również, że w pewnych okolicznościach może stać się czynnikiem generującym poważny kryzys. 

Co sprzyja, a co jest – w kontekście makrospołecznym – zagrożeniem dla relacji wewnątrzrodzinnych? Odpowiedź najbardziej oczywista niekoniecznie znajdzie uznanie w oczach każdego, kto we wspomnianym kontekście społecznym posiada potencjał sprawczy. Stabilności życia rodzinnego sprzyja bowiem wszystko, co utwierdza ogół członków społeczeństwa w przekonaniu o fundamentalnej roli rodziny jako podstawowej komórki życia społecznego. Mam tu na myśli oczywiście rodzinę opartą na małżeństwie takim, jakie, zgodnie z Konstytucją RP,  jest objęte ochroną prawa – złożonym z mężczyzny i kobiety. Wychowanie w stabilnej, bezpiecznej atmosferze życia domowego jest bowiem czynnikiem wzmacniającym szanse dziecka na zrównoważony rozwój i uniknięcie kryzysu. Doświadczenie podpowiada, iż niestabilność w relacjach między rodzicami bywa okupiona cierpieniem psychicznym dziecka. 

Stabilność, o której mowa, jest budowana m. in. przez kompetentną troskę Państwa. Z tego punktu widzenia czynnikiem zmniejszającym ryzyko doświadczenia zaburzeń przez osobę młodą (a przecież wiele dysfunkcji psychicznych dotyka członków społeczeństwa właśnie w młodym wieku) są wszystkie programy społeczne naszego Państwa, spośród których wiele podjętych zostało zwłaszcza w ostatnich latach. 

Dowartościowaniu rodziny i zabezpieczeniu jej należytego miejsca w życiu społecznym służy nauczanie, realizacja misji jednoczącej, działalność charytatywna Kościoła i w ogóle wszystkich wspólnot religijnych stawiających w centrum godność osoby ludzkiej. Wspólnoty te bowiem z reguły starają się budować specyficzny klimat sprzyjający utrwaleniu więzi między małżonkami, między wszystkimi członkami rodziny, między pokoleniami.

Poczucie bezpieczeństwa to także owoc utrwalonego wśród ogółu członków  społeczności przeświadczenia o nienaruszalnej wartości życia ludzkiego. O ile bowiem życie ludzkie jest chronione w sposób bezwarunkowy, jego wartość okazuje się być fundamentalną i zrozumiałą dla wszystkich – staje się dobrem wspólnym społeczności. Tylko w takim klimacie dorastający obywatel może poczuć się kimś ważnym nie tylko ze względu na kryterium swej przydatności społecznej, czy inne przygodne kryterium – ale właśnie jako osoba. Z całą zatem pewnością nie tak przecież odległe w czasie Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, potwierdzające nienaruszalną wartość (i ochronę prawną) życia osób potencjalnie dotkniętych niepełnosprawnością – buduje klimat społeczny pozytywnie korelujący z dobrostanem psychicznym obywateli. 

Zresztą, dobrostanowi takiemu sprzyjają również działania innych podmiotów – tych, którzy zatroskani są o zakładanie i wspieranie nowych punktów opiekuńczych, świetlic, okien życia…

W kształtowaniu, sprzyjającego zachowaniu higieny psychicznej odbiorcy, klimatu wiele mają do uczynienia twórcy kultury. Wiem z doświadczenia, ile odprężenia, ciepła, poczucia sensu życia zaczerpnąć można z dobrych filmów, książek, spektakli teatralnych – o ile trwałość małżeństwa, szacunek dla życia ludzkiego, wartość relacji międzyludzkich – są przez nie wzmacniane, a ich twórcy poszukują głębszych uzasadnień dla tego wszystkiego, co wyznacza etyczne normy współżycia między ludźmi.

Inna nieco – choć obejmująca również podjęty tutaj aspekt – jest rola środków masowego przekazu. One również mogą umacniać członków społeczeństwa (również tych, którzy aktualnie doświadczają kryzysów), o ile kładą akcent na pozytywne wzorce zachowań, potrzebę wzajemnego szacunku członków społeczności; o ile znajdują zrozumienie dla podstawowej wartości życia ludzkiego, praw osoby ludzkiej, niezastępowalności rodziny jako środowiska wychowawczego (nie deprecjonując tutaj, ani nie negując roli podmiotów sprawujących w wyjątkowych sytuacjach pieczę zastępczą), twórczej roli Kościoła…

Perspektywy zachowania dobrej kondycji psychicznej członka społeczności zwiększają się, o ile takie modele zachowań, jak styl życia konsumpcyjnego, skłonność do uprzedmiotowienia ludzkiego ciała, tolerancja wobec prowadzących do uzależnień postaw – sytuowane są poza akceptowalnym społecznie nawiasem.

Pozostańmy  przy ostatnim z podanych przykładów – zmniejszanie ryzyka uzależnień to wyzwanie stojące nie tylko przed środkami masowego przekazu. W ostatnich latach władze państwowe uczyniły naprawdę wiele dla zminimalizowania ryzyka swobodnego operowania wśród (zwłaszcza) młodzieży gangów narkotykowych, przemytników, sprzedawców szkodliwych dopalaczy. Jednak rozwiązanie problemu akceptacji dla postaw nadużywania alkoholu – to ciągle jeszcze melodia przyszłości…

Chcąc pozostać przy temacie, budujących dobrostan psychiczny odbiorców, modeli zachowań, podkreślić należy powołanie tak twórców kultury, jak przedstawicieli środków masowego przekazu  do współtworzenia klimatu wzajemnego szacunku między ludźmi różnych zapatrywań i poglądów, opcji politycznych i religii; klimatu respektującego nienaruszalną godność osoby ludzkiej, sprzyjającego prowadzeniu racjonalnego dialogu. 

Artykuł niniejszy nie pretenduje do nazwania wszystkich elementów klimatu społecznego, mogących stać się czynnikami generującymi kryzys psychiczny. Do tych ważniejszych należy wszak również brak zabezpieczenia praw ogółu obywateli do zatrudnienia (tutaj z satysfakcją odnotować można wiele sukcesów, minimalizujących rozmiary bezrobocia, odpowiedzialnych władz państwowych), czy praw obywateli dotkniętych kryzysem do skorzystania rozwiązań ułatwiających im podjęcie pracy.

Czy zarysowany powyżej, postulowany obraz współżycia między ludźmi jest obrazem utopii? Czy rzeczywiście jako członkowie społeczeństwa skazani jesteśmy na nieustanną frustrację z powodu nieposzanowania naszych (cudzych, innych ludzi) podstawowych dóbr i – konsekwentnie – z powodu niepewności naszego własnego losu? 

Nigdy nie dość słów potępienia dla rozwiązań instytucjonalnych, programów politycznych, wizji artystycznych, stylów uprawiania polityki, propagandy, dziennikarstwa, w których nie ma miejsca na godność osoby ludzkiej. W których promuje się style życia akcentujące “naturalność” zachowań świadczących o niewierności małżeńskiej, pornografię, przeerotyzowane treści, permisywizm, wreszcie ukierunkowaną wobec innych (przeciwników politycznych, konkurentów, adwersarzy) pogardę czy nienawiść. Można ciągnąć dalej: zakłamywanie i przemilczanie negatywnych zdrowotnych (nie mówiąc już o etycznych!) aspektów przerywania ciąży to proceder, za który zapłaciła już zdrowiem psychicznym niejedna matka zabitego dziecka…

Autor nie łudzi się, że artykuł, czy seria artykułów naświetlających społeczny kontekst zdrowia psychicznego w taki zdroworozsądkowy i respektujący wymogi etyki sposób zmieni postawy tych, którzy czerpią korzyści z zachowań aspołecznych. Niech jednak jego głos będzie głosem wpisującym się w wołanie osób dotkniętych kryzysem o zachowanie sprzyjających zdrowiu psychicznemu reguł – wołanie o normalność.

Zygmunt Marek Miszczak

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies