– relacja ze szkolenia na żeglarza jachtowego.
W terminie od 4 do 17 sierpnia 2011 r. miałem przyjemność wziąć udział w „Warsztatach Żeglarskich Osób Niepełnosprawnych”, które odbyły się na terenie trzech współdziałających ze sobą organizacji: Międzynarodowego Centrum Żeglarstwa i Turystki Wodnej w Giżycku, Mazurskiej Szkoły Żeglarstwa i Polskiego Związku Żeglarzy Niepełnosprawnych.
Udział w szkoleniu jest bezpłatny dla adeptów żeglarstwa (wyżywienie, zakwaterowanie, instruktorzy, sprzęt i pomoce naukowe). Jego uczestnikami mogą być tylko osoby o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności.
Warsztaty kończyły się egzaminem na stopień żeglarza jachtowego.
Zadanie to jest dofinansowane ze środków Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych.
Dzień pierwszy
Po długiej podróży dotarłem do celu mojej wyprawy, do Ośrodka Żeglarskiego położonego przy ulicy Moniuszki 24 w Giżycku. Jest on położony wśród drzew, dających tak upragniony cień, nad jeziorem Kisajno, około 2 km od przystanku PKS.
Pogoda była słoneczna.
Pierwszy dzień w zamyśle organizatorów Warsztatów miał być przeznaczony na wzajemne poznanie się uczestników kursu.
Pierwsze swoje kroki skierowałem na przystań, pełną zacumowanych jachtów i łodzi motorowych.
Byłem również w Giżycku, w którym odbywał się akurat festiwal muzyki hip – hop. Całe miasto wypełniały dźwięki tej muzyki.
Dzień drugi
Dzisiaj przeszedłem chrzest bojowy w roli adepta na żeglarza jachtu. Pierwszy raz w życiu płynąłem i sterowałem żaglówką.
W piękną słoneczną pogodę cała nasza piąta wachta (pięć osób plus instruktor) wypłynęła w swój pierwszy rejs.
Naszym instruktorem został pan Tadeusz Niewiadomski, jak się okazało doskonały spec w dziedzinie żeglarstwa.
Miałem okazję sterować jachtem płynącym na silniku. Podobnie, jak i cała nasza załoga, musiałem kreślić „ósemki” na wstecznym biegu motoru.
Typ naszego jachtu to Nash.
Nash – jacht budowany w Polsce w dużych seriach przez Polsport Chojnice w wersji mieczowej oraz w Stoczni Północnej Gdańsk jako przystosowany do pływania na morskich wodach osłoniętych. Jachty tego typu są dość często spotykane w Polsce (źródło: wikipedia).
Dzień trzeci
Dzisiaj przez kilka godzin ćwiczyliśmy dwa podstawowe zwroty w żeglarstwie, czyli zwrot przez sztag i przez rufę.
„Zwrot przez sztag polega na przejściu dziobem linii wiatru kursu bajdewind jednego halsu do kursu bajdewind drugiego halsu bez tracenia prędkości manewrowej.”
„Zwrot przez rufę polega na przejściu linii wiatru rufą z kursu baksztag jednego halsu do kursu baksztag drugiego halsu nie wychodząc po zwrocie na wiatr więcej niż do kursu baksztag.”
Poznaliśmy termin „marlowanie żagli”.
Marlować – przymocowywać lik żagla do drzewca (bomu, gafla) za pomocą linki zwanej marlinką (źródło: wikipedia).
Poza wykonywaniem tych manewrów, po powrocie na keję, już w swoich pokojach, ćwiczymy robienie węzłów żeglarskich. Początki były jak zwykle trudne, ale jak wiadomo „trening czyni mistrza”.
Doskonała pogoda nadal nam sprzyja.
W Ośrodku trenują nie tylko Polacy, ale jest i grupa Litwinów.
Dzień czwarty
Nadal ćwiczymy zwrot przez sztag i rufę.
Wiatr się wzmógł, więc musieliśmy zrefować żagle.
Refowanie – zmniejszanie powierzchni żagla stosowane przy silniejszych wiatrach w celu zmniejszenia siły działającej na żagiel, obniżenia środka ożaglowania, zmniejszenia przechyłu, a także nawietrzności lub zawietrzności (źródło: wikipedia).
Obawiamy się, że wiatr przyniesie zmianę pogody na gorszą.
Dzień piąty
Nasze obawy na szczęście się nie potwierdziły, jest nadal słonecznie.
Kolejny dzień ćwiczymy zwroty.
Do ćwiczeń przybył nam chyba najważniejszy manewr wykonywany w żeglarstwie, czyli „człowiek za burtą”.
Człowiek za burtą – nazwa alarmu (wykrzykiwanego dokładnie w tym brzmieniu) na jednostce pływającej, gdy wpadnie do wody ktoś z załogi lub pasażerów jednostki lub też gdy jakaś osoba zostanie dostrzeżona w wodzie przez kogoś z jednostki. Jest to jednocześnie nazwa manewru polegającego na odpowiednim podejściu jednostki do pływającego (źródło: wikipedia).
Nasz instruktor wyrzucał koło ratunkowe, pozorujące członka załogi, który wypadł za burtę. Naszym zadaniem było odpowiednie podpłynięcie do „człowieka za burtą” i podjęcie go na pokład.
Manewr ten jest tym bardziej skomplikowany, że tonącego trzeba ratować z „kursu pod wiatr”, a więc sternik musi odpowiednio sterować jachtem, aby znaleźć się na odpowiednim kursie.
Pomimo nawału zajęć i nauki tajników żeglarstwa znalazłem czas, aby zwiedzić niektóre atrakcje turystyczne Giżycka.
Jedną z nich jest Most Obrotowy Giżycko na Kanale Łuczańskim. Jest to most posiadający ruchome przęsło o oryginalnym sposobie zwodzenia w bok. Ważąca ponad 100 ton konstrukcja jest obracana ręcznie przez jednego operatora.
Więcej o tej jednej z niewielu w Europie konstrukcji można przeczytać tutaj.
Dzień szósty
Od rana wieje silny wiatr, uniemożliwiający pływanie.
Zamiast żeglowania mamy naukę teorii żeglowania. Wykłady są prowadzone na temat meteorologii i locji.
Meteorologia – nauka zajmująca się badaniem zjawisk fizycznych i procesów zachodzących w atmosferze, szczególnie w jej niższej warstwie – troposferze. Bada, jak te procesy wpływają na przebieg procesów atmosferycznych i stan pogody na danym obszarze (źródło: wikipedia).
Locja – dział wiedzy nautycznej (nautyki) opisujący wody żeglowne oraz wybrzeża z punktu widzenia bezpiecznej i sprawnej żeglugi. Dotyczy on zarówno wód morskich jak i śródlądowych dróg żeglownych (czyli przeznaczonych do żeglugi) oraz ich otoczenia. Pomaga lub wręcz umożliwia przejście trudnych nawigacyjnie akwenów i szlaków oraz opisuje miejsca docelowe żeglugi, jak porty wraz z ich otoczeniem oraz prowadzące do nich tory wodne (źródło: wikipedia).
Na podstawie wyglądu chmur uczyliśmy się przewidywać jaka będzie pogoda.
Po wykładach ćwiczyliśmy na łodziach wiosłowych trudną sztukę wiosłowania.
Przekonałem się, że jest to trudna do opanowania czynność, ale po kilku ćwiczeniach, cała nasza załoga posiadła i tą umiejętność.
Jako że wiatr osłabł, mogliśmy wyjść z kei na jezioro, jednak dla bezpieczeństwa na maszcie mieliśmy postawionego jedynie grota.
Grot – najważniejszy żagiel na dowolnej jednostce pływającej o napędzie żaglowym. Może być to żagiel największy na jednostce, żagiel podstawowy dla danego typu takielunku lub choćby jedyny. Od nazwy tego żagla nazywane są powiązane z nim: maszty, liny i inne żagle (źródło: wikipedia).
Drugim żaglem, obok grota, na naszym jachcie jest fok.
Fok – podstawowy żagiel przedni (czyli żagiel forsztagu) noszony na jachtach jednomasztowych. W przypadku użycia większej liczby żagli przednich, fok jest położony jako ostatni, czyli najbliżej masztu (w kolejności za lataczem, kliwrem i bomkliwrem). W tym znaczeniu fok jest zaliczany do sztaksli przednich.
Natomiast na żaglowcach wielomasztowych fok to główny żagiel pierwszego masztu. Wyjątek stanowią jol i kecz, gdzie przednim masztem jest grotmaszt, a żagiel na nim to grotżagiel (grot).
Jako przedrostek „fok…” zastępuje ostatnio wcześniej stosowaną formę „for…” dla oznaczenia elementów ożaglowania, omasztowania i osprzętu pierwszego masztu (fokbramwanty, fokmarsreja, itd.) (źródło: wikipedia).
Trenowaliśmy nasz stały zestaw manewrów: zwrot przez sztag, przez rufę i „człowiek za burtą”.
Dzień siódmy
Przy wiejącym wietrze, wypłynęliśmy na jezioro ze zrefowanym grotem.
Przed- i po południu doskonaliliśmy trzy manewry, niezbędne, aby móc zostać żeglarzem jachtowym.
Dzień ósmy
Pogoda się poprawiła, wyszło słońce, chociaż wieje słaby wiatr.
Od rana do ok. godziny 16 (z przerwą obiadową) trenujemy to, co poprzedniego dnia.
Niestety zaczął padać deszcz i musieliśmy zacumować przy kei.
Dzień dziewiąty
Od rana jest piękna, słoneczna pogoda. Niestety prawie w ogóle nie ma wiatru.
Pływaliśmy sennie od jednego brzegu do drugiego, ćwicząc manewr „człowiek za burtą”.
Żeglowanie bez wiatru nie jest zbyt przyjemne, jednak musimy się przyzwyczaić i do takiej pogody.
Nie zawsze Posejdon – bóg mórz jest łaskawy dla braci żeglarskiej.
Po południu zwiedziłem inną atrakcją turystyczną Giżycka, jaką jest Twierdza Boyen.
Twierdza Boyen (niem. Feste Boyen) – twierdza o kształcie gwiazdy, zbudowana w latach 1844-1856 z rozkazu króla Fryderyka Wilhelma IV. Ten ważny obiekt strategiczny położony jest w zachodniej części Giżycka, na wąskim przesmyku pomiędzy dwoma dużymi jeziorami mazurskimi – Kisajno (południowa część kompleksu Mamr) i Niegocin. Wzniesiona została na obszarze Prus Wschodnich, licząca ok. 100 ha i stanowiła główne ogniwo w łańcuchu umocnień zamykających od wschodu dostęp na teren państwa pruskiego.
Do twierdzy prowadzą dwie drogi od strony Giżycka i Kętrzyna oraz cztery bramy wjazdowe:
Giżycka,
Kętrzyńska,
Wodna (pomocnicza; wyposażona w podnoszony most zwodzony),
Prochowa (pomocnicza; sąsiadująca z dzisiejszym amfiteatrem).
(źródło: wikipedia).
O Twierdzy Boyen można przeczytać także tutaj.
Dzień dziesiąty
Dziś odbywają się regaty łodzi typu DZ.
DZ (Dezeta, DeZeta) – bezpokładowy jacht mieczowy wiosłowo-żaglowy (dziesięciowiosłowy – stąd nazwa) o ożaglowaniu kecza gaflowego, kadłub drewniany lub z tworzywa sztucznego. Powierzchnia ożaglowania ok. 30 mkw., maksymalna liczba załogi 12 osób (źródło: wikipedia).
Bardzo zabawne są nazwy tych łodzi. Kilka z nich będzie można obejrzeć na zamieszczonych niżej fotografiach.
W jednym z hangarów na terenie Ośrodka mogliśmy oglądać jacht „Rekin” (ex. „Christine”), który został użyty przy kręceniu słynnego polskiego filmu w reżyserii Romana Polańskiego pt. „Nóż w wodzie”. Niestety niszczeje on schowany za ogrodzeniem z płyt drewnianych.
Dzień jedenasty
Dzień się rozpoczął od wykładów. Przypominaliśmy sobie cały przerobiony materiał o żeglowaniu.
Utrwalaliśmy wspólnie najważniejsze tematy dotyczące bezpiecznego i zgodnego z przepisami pływania jachtami.
Po wykładach pływaliśmy i ćwiczyliśmy 4 warianty przybijania żaglówką na silniku do kei, było cumowanie lewą burtą, prawą, dziobem i rufą.
Wszyscy członkowie naszej piątej wachty zdaliśmy i ten, wcale niełatwy egzamin.
Tego samego dnia urządzono nam ognisko, przy którym można było zjeść kiełbasę z grilla i zaspokoić pragnienie różnorodnymi napojami.
Dzień dwunasty
Pogoda słoneczna. Wszyscy mają dobre humory, mimo czekającego nas za kilkanaście godzin egzaminu.
Rano mieliśmy wykłady; nigdy dość utrwalania przerobionego materiału.
Następnie wypłynęliśmy jachtem i trenowaliśmy manewr „człowiek za burtą”.
Nauczyliśmy się także, wcale niełatwego, w czasie płynięcia jachtu – czerpania wody wiadrem, a później stawania na kotwicy, zatrzymywania się w dryfie, podpływania na silniku i na żaglach do boi oraz stawania w łopocie żagli.
Jednak wraz z nadejściem wieczoru podenerwowanie u mnie i kolegów w pokoju rośnie.
Do późnych godzin wieczornych powtarzamy teorię, przypominamy sobie komendy i jak co dzień ćwiczymy robienie węzłów żeglarskich.
Każdy z nas musi znać następujące węzły:
- Ratowniczy (2 sposoby);
- Knagowy;
- Płaski;
- Rożkowy;
- Cumowniczy, żeglarski;
- Kotwiczny;
- Refowy;
- Szotowy;
- Buchta;
- Sztyk.
Dzień trzynasty
Atmosfera nerwowa, jak przed maturą. Pogoda słoneczna z lekkim wiaterkiem, idealna do pływania.
Najpierw zdawaliśmy egzamin praktyczny. Wypłynęliśmy z egzaminatorem na swój stały akwen ćwiczebny.
Każdy z nas musiał wykonać na postawionym grocie i foku manewr „człowiek za burtą” oraz podejście na silniku rufą jachtu do boi.
Całej naszej załodze manewry te się udały, z westchnieniem ulgi zeszliśmy z pokładu po udanym przybiciu do kei.
Później nadeszła kolej na sprawdzenie naszej wiedzy teoretycznej.
Odpowiadaliśmy pisemnie na kilkadziesiąt pytań testowych, obejmujących wszystkie zagadnienia z żeglarstwa.
Po chwili oczekiwania nadeszła radosna wiadomość – wszyscy zdaliśmy!
Myślałem, że swój najtrudniejszy egzamin już przeszedłem, gdy zdawałem maturę. Myliłem się, jeszcze bardziej stresujący okazał się egzamin na żeglarza jachtowego.
Tym większą czułem satysfakcję, że udało mi się pokonać trudności i zdać tak trudną próbę.
Dzięki staraniom ludzi skupionych w Mazurskiej Szkole Żeglarstwa, Międzynarodowym Centrum Żeglarstwa i Turystyki Wodnej w Giżycku oraz Polskim Związku Żeglarzy Niepełnosprawnych, na czele z jego prezesem, panem Zbysławem Zielińskim, osoby niepełnosprawne mają możliwość bezpłatnego żeglowania po pięknych mazurskich jeziorach.
Zakwaterowanie uczestników kursu jest bezpłatne, bardzo dobre wyżywienie serwowane jest w postaci szwedzkiego stołu, można najeść się do syta.
Każda osoba otrzymuje bezpłatnie podręcznik do nauki, zaś instruktorzy są kompetentni i w przystępny sposób wyjaśniają tajniki żeglarstwa.
Jest to także doskonała okazja do nawiązania nowych znajomości.
Zachęcam osoby niepełnosprawne, aby wzięły udział w kursie i życzę zdobycia stopnia żeglarza jachtowego.
Jest to wspaniała przygoda, którą będę bardzo długo pamiętał.
Szczególne podziękowania pragnę wyrazić panu Tadeuszowi Niewiadomskiemu, naszemu instruktorowi, który ze szczura lądowego potrafił uczynić żeglarza jachtowego.
Krzysztof Rzepecki