Jeśli się jest osobą niepełnosprawną poruszającą się na wózku elektrycznym, podróżowanie szczególnie po Polsce nie należy do prostych rzeczy. Od kilku już lat preferuję przemieszczanie się Polskimi Kolejami Państwowymi.
Każda moja podróż to przygoda – nie zawsze w 100% pozytywna. Jednak, gdy około pięć lat temu zaczynałem podróżować komunikacją miejską po Lublinie było podobnie lub jeszcze gorzej. Teraz na przestrzeni tych lat widać jak bardzo komunikacja miejska w Lublinie jest w 98% dostępna dla każdego.
Tegoroczne przygody z PKP rozpocząłem z końcem czerwca wyjazdem do Gdańska. Ponieważ pociąg bezpośredni jechał osiem godzin, zdecydowałem się na podróż z przesiadką. Bilety kupiłem w kasie – trochę to trwało ponieważ pani kasjerka musiała się zorientować jakie bilety ma mi sprzedać. Po dłużej chwili po moich podpowiedziach sprzedała mi bilety na pociąg Lublin – Warszawa Wschodnia i Warszawa Wschodnia Gdańsk Główny, wyjaśniając, że w Warszawie Wschodniej jest dłuższy czas na przesiadkę.
Po zakupie biletów spotkałem bardzo miłą i pomocną panią manager, która zaproponowała mi pomoc w zgłoszeniu mojej podróży do centrali. Po wykonaniu kilku telefonów i interwencji, sprawę przekazano panu kierownikowi konduktorów i udało się zgłosić mój przejazd. Jak się okazało podczas podróży – nie odbyła się ona bez komplikacji.
Przesiadka w Warszawie Wschodniej okazała się koszmarem. Dworzec nie jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych ruchowo, poruszających się na wózkach. Gdy wysiadłem z pociągu „ochrony” nie było, przyszli dopiero po kilkukrotnym wzywaniu przez kierownika pociągu. Poprosiłem panów z ochrony aby pomogli mi przedostać się na drugi peron wózkiem elektrycznym skąd odjeżdżał Pendolino do Gdańska. Ochrona mnie zwymyślała i obraziła. Następnie zapakowali mnie w inny pociąg jadący na Dworzec Centralny, ”za darmo”, twierdząc, że tam są warunki do przesiadki. Z Centralnego godzinę później ruszyłem do Gdańska. Intercity zapewniło mi nowy bilet. Ogólnie byłem rozdrażniony i zbulwersowany całą tą sytuacją, ale i szczęśliwy, że jadę dalej. Wydaje mi się że w momencie zgłaszania podróży, osoba odpowiedzialna za pilotowanie jej przebiegu powinna być pewna, że podróżujący wózkowicz nie będzie miał problemów na którymś jej etapie, tak jak właśnie ja.
Dworzec Wschodni był niedawno remontowany, ale w dalszym ciągu nie jest dostępny dla pasażerów na wózkach. Jeśli nie ma możliwości zamontowania windy, a są tunele, wystarczyłoby przerobić jedno przejście przez tory umożliwiające przemieszczenie się pod opieką ochrony na inny peron, tak jak jest na wielu stacjach w Polsce.
Po zgłoszeniu sytuacji zostałem zapewniony, że wobec pracowników ochrony na Dworcu Warszawa Wschodnia zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje.
Droga powrotna tydzień później odbyła się niemal bez problemów. W Pendolino nie działała winda elektryczna dla osób niepełnosprawnych. Trzeba było opuszczać ją ręczną korbą – ale udało się dotrzeć do Warszawy Centralnej gdzie wcześniej zgłosiłem miejsce przesiadki. Co prawda nie wszyscy byli o tej zmianie doinformowani, ale wszystko się udało i już spokojnie dotarłem do Lublina.
Moja następna przygoda z PKP zaczęła się kilka dni temu gdy pojechałem kupić bilety do Poznania oraz zgłosić przejazd. I tu znowu zaczęły się „schody”. Na dworcu poprosiłem o pomoc znajomą panią manager. W kasie usłyszałem, że w nowoczesnym pociągu PesaDART PKP Intercity relacji Lublin – Warszawa są tylko dwa miejsca dla niepełnosprawnych. I oba już sprzedane w dniu w którym i ja chciałem jechać. Kasjerka powiedziała, że nie sprzeda mi biletu .Zaproponowałem, że będę podróżować na wózku w innym miejscu. Ale okazało się to niemożliwe. Pani manager zaczęła interweniować i sprawa przeniosła się do kierownictwa. Pierwsze o co mnie zapytano to, czy mogę pojechać innym pociągiem lub w innym dniu. Odpowiedziałem, że jadę na obóz, który rozpoczyna się w tym dniu i nie mogę jechać ani dzień wcześniej ani dzień później. Zapytałem o możliwość dostawienia specjalnego wagonu do innego pociągu. Zostałem poinformowany, że w okresie wakacyjnym nie można zamówić wagonu (okres wakacyjny to jednak czas , kiedy najwięcej osób niepełnosprawnych podróżuje i nie ma możliwości zamówienia wagonu …). Kierownictwo poprosiło mnie o danie im czasu na poszukanie rozwiązania tej sytuacji. Aktualnie czekam na informacje dotyczące możliwości odbycia mojej podróży. Zaznaczam też, że ma się ona odbyć za trzy tygodnie .
Polskie Koleje Państwowe niestety dalej w znacznym stopniu nie są dostępne dla wszystkich. Ale trzeba głośno mówić o takich sytuacjach i walczyć o zmianę na lepsze.
Mateusz Urbański