W Galerii Art brut w Centrum Kultury w Lublinie od 1 do 31 października 2016 r. można oglądać wystawę malarstwa Urszuli Bydlińskiej ,,Madonny Ludowe”.
Recenzja z wystawy
Urszula Bydlińska, malarka- samouk, choć z wykształcenia mgr historii, potrzebę tworzenia czuła od zawsze, jednak ,,na dobre”, zajęła się twórczością plastyczną od roku 2011, wciąż zaskakując, bo wciąż rozwijając się artystycznie, czego dowodem jest aktualna wystawa; ,,Madonny Ludowe” w Galerii Art brut w Lublinie.
W czym tkwi tajemnica Jej malarstwa? Chyba w Niej samej, Jej przychylności i wiary do ludzi, świata, otaczającej Ją przyrody… To wszystko widoczne jest w bogatej twórczości Urszuli Bydlińskiej, doborze tematu, bo najczęściej podejmuje próbę wskrzeszenia starych dworków, cerkwi, przenosi na płótno pejzaże, uwiecznia zaobserwowaną scenerię. Podejmuje tematykę nie tylko cielesną, żywą, ale także duchową, sakralną, niematerialną. Zakres zainteresowań Urszuli Bydlińskiej jest bogaty, nie boi się wyzwań, jednak jest coś, co charakteryzuje Jej poczynania twórcze, zamyka, pomimo różnorodnej tematyki w spójną klamrę; jest to zamiłowanie do szeroko rozumianej genealogii, uwiecznianie tego, co chwilowe, ulotne, delikatne i tego, co nieubłagalnie przemija, do historii.
Wystawa ,,Madonny Ludowe” to drugie spotkanie z artystką w naszej Galerii. W dwóch odsłonach, zaprezentowała nam tematykę maryjną, pokazując, najpierw ,,Czarne Madonny”, posępne, cierpiące i bolesne Piety, tak w drugiej odsłonie widzimy, inną, odmienną, dojrzalszą artystkę o pewne doświadczenia, czyli, kolorowe wizerunki postaci ludowych, podszytych wewnętrznym ciepłem i radością, emanujące bogatą kolorystyką i ciekawym ornamentem. Pogodne, szczęśliwe, witalne wizerunki kobiet- Madonn.
Ciekawa jest geneza tych prac.
Na niewielkie rozmiary płócien, w technice olejnej, artystka przenosi wiernie lub w zbliżonych kadrach, pozyskane z różnych źródeł, głównie z internetu, ,,ocalone”, porzucone, z piwnic i komórek wizerunki Matki Bożej, reprodukcje ikon anonimowych twórców sakralnej sztuki ludowej. Te z pozoru, jak nazywa je artystka, jarmarczne, pstre przedstawienia Matki Chrystusowej, urzekły Ją i zafascynowały w swojej prostocie. Postanowiła, przenosząc na płótno, utrwalić je, zarchiwizować, uzupełniając często ubytki kolorów i wzorów… podnieść je do rangi sztuki, ocalić od zapomnienia, ocalić opowieść tego, co było cząstką pewnej grupy społeczeństwa, kultury z jej duchowością, wiarą, także w to, że autentyczna wiara nigdy, naprawdę nie przemija, unosi się gdzieś w nas, w drugim człowieku, otaczającej nas przyrodzie i wreszcie w sztuce, dzięki, której głębiej poznajemy i rozumiemy słowo sacrum.
Madonny ludowe, Bydlińskiej, są bogate we wszystko, tylko nie w złoto, za to, w czynniki wyższe: formę, przesłanie, duchowość. Są piękne, chromatyczne (użyta została bardzo szeroka paleta kolorów), ale co zachwyca najbardziej, są bardzo pogodne, radosne, bije z ich twarzy pogoda ducha. Maluje je Urszula Bydlińska, trochę w sposób graficzny, wyrazisty, chociaż nie widoczny jest klasyczny obrys, kontur, ale tworzy go za pomocą zestawienia ze sobą kontrastów barwnych; czarna tkanina sukni, na tle błękitnego tła, ciemna, zbrudzona zieleń otula draperią tkaniny postać Madonny, wokół zieleń Veronesa, budująca przestrzeń poza nią, przełamana miedzianymi włosami, łączy czerwień z turkusem, granat z indiańską żółcienią, róż z zielenią etc.
Zawsze postaciom z obrazów towarzyszy wielość finezyjnych wzorów: kwiatków, gwiazdek, kropeczek, geometrycznych, miękkich i falistych, także kolorowych.
Madonny przedstawione są przeważnie z małym dzieciątkiem, jednak twarz kobiety przedstawia radość z życia, macierzyństwa, może z człowieka, który ją namalował na nowo wskrzesił… bo przecież każdy twórca wkłada coś z siebie, do swoich obrazów… świadczą o tym okrągłe rumiane policzki, obłe, sympatyczne dołki w podbródku, duże śmiejące się do widza oczy, małe rubaszne usteczka Matki Bożej i małego Chrystusa.
Na jednej z prac, Madonna spogląda na nas z wyrozumiałością, a na jej kruczoczarnych włosach, powiewają płynnie dziewczęce czerwone kokardki. Sylwetki Madonn na wystawie, przywołują nam przedstawienia rodem z wielu kultur i tradycji. Rozpoznajemy, chociaż, nie wprost tradycje z regionów naszego kraju, ale i kulturę meksykańską, francuską, rosyjską wreszcie prawosławną. Bogactwo elementów wzorów bardzo przywołuje skojarzenie z malarstwem wielkiej ,,nowoczesnej prymitywistki”, jak o sobie mawiała, Serphine Louis (albo Seraphine de Senlis). Prace Urszuli Bydlińskiej są chwilą refleksji nad życiem, wiarą naszą i przodków, trochę zagadkowego ich bytu.
Jej twórczość, to aksjomaty katolickiej wiary.
Pragniemy, obcując z obrazami artystki zagłębić się, w to co minione, utrwalić, co żywe, ale wyzwala w nas jednocześnie reakcję do tego aby nie zapominać, o tym, co było, jest i będzie, ważne, istotne, kulturze człowieka. Bo ona, także za sprawą twórczości autorki, nie przemija.
Agnieszka Wójtowicz
Instruktor Fundacji Teatroterapia Lubelska