Moim rozmówcą jest Pan Jan Arczewski, od lat obsługujący oddany do użytku osób niepełnosprawnych telefon zaufania w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kalinowszczyzna w Lublinie.
Marek Miszczak: Jest Pan założycielem ze wszech miar pożytecznej instytucji, jaką stał się lubelski telefon zaufania dla osób niepełnosprawnych. Od jak dawna służy Pan wszystkim zainteresowanym jako osoba prowadząca to dzieło? Jakie były jego początki?
Jan Arczewski: Telefon zaufania istnieje od 26 lat, a jego istnienie wymusiło życie. Po ukończeniu studiów z zakresu psychologii poszukiwałem pracy, nie spotykając się jednak – ze względu na swoją niepełnosprawność i potrzebę korzystania z opieki ze strony innych ludzi – z realną możliwością zatrudnienia. Uznałem wówczas, iż nie ma obiektywnych przeszkód, abym zatrudniony został w charakterze osoby prowadzącej taki telefon. Istniał wprawdzie wtedy ogólny telefon zaufania, ale pozostawało także miejsce właśnie dla telefonu zaufania oddanego do użytku osób niepełnosprawnych. Dodam, iż był to czas – połowa lat 80-ych – kiedy osoby niepełnosprawne zaczęły brać sprawy w swoje ręce. Zaproponowałem rozwiązanie wygodne dla miasta, które nie mogło inaczej odpowiedzieć na zgłaszaną przeze mnie potrzebę zatrudnienia i, któremu pomysł się podobał. Od jego ogłoszenia do realizacji musiało jednak minąć ponad rok.
M.M.: Jak funkcjonuje telefon zaufania? Jakiego rodzaju pomocy osoba zainteresowana może się spodziewać?
J.A.: Przedstawię najpierw główne formy kontaktu z zainteresowanymi. Należą do nich: – rozmowa telefoniczna; – możliwa po wcześniejszym umówieniu się wizyta osobista zainteresowanego w siedzibie telefonu zaufania; – kontakt za pośrednictwem Internetu. Odpowiadam także na listy. W wyjątkowych sytuacjach – o ile sprawy nie komplikuje zbyt duża odległość – proponuję osobie potrzebującej pomocy dojazd do miejsca jej zamieszkania. Formy pomocy uzgadniane są w toku kontaktu z zainteresowanym.
M.M.: Jakiego rodzaju problemy zgłosić może osoba wybierająca numer telefonu zaufania i jakie są te najczęściej zgłaszane?
J.A.: Telefon zaufania oferuje pomoc w rozwiązywaniu problemów natury psychologicznej, problemów socjalno-bytowych. Może być także partnerem w samotności dla osób niepełnosprawnych. Zmuszony jestem niestety odchodzić od realizacji zadania „Interwencje w sprawach trudnych”. Decyduje o tym wiele względów, m.in. wymogi obowiązującej ustawy o ochronie danych osobowych. O ile udaje się im sprostać – w wyjątkowych sytuacjach zadanie takie jednak podejmuję.
M.M.: Którym, spośród zgłaszanych przez osoby niepełnosprawne potrzeb zaradzić jest najłatwiej, a które nastręczają szczególnych trudności?
J.A.: Najłatwiej jest udzielić pomocy w sprawach socjalno-bytowych, zapoznać zainteresowanych z jakimś przepisem, pokierować do określonej instytucji. Znacznie trudniejsza jest pomoc natury psychologicznej – wymaga ona większego zaangażowania osobistego obu stron. Przeszkody w kontakcie psychologicznym trudne są do pokonania, kiedy wyrastają z nastawienia konsumpcyjnego – na to, aby przede wszystkim brać. Trudne są także problemy, których rozwiązanie nie zależy tylko od danej osoby – np. problemy rodzinne. Niekiedy można tylko umotywować osobę, aby sama nauczyła się radzić sobie w trudnej sytuacji.
M.M.: Czy jako osoba obsługująca telefon zaufania doświadczał Pan szczególnej satysfakcji, płynącej z wyświadczenia osobie zgłaszającej własny problem oczekiwanej pomocy?
J.A.: To oczywiste. Jeżeli widzi się efekty swojej pracy, to trudno się nimi nie cieszyć. Największą satysfakcję sprawia mi sytuacja, kiedy widzę radość po drugiej stronie telefonu.
M.M.: Czy chciałby Pan swoim dotychczasowym lub potencjalnym beneficjentom przekazać jakiś komunikat lub przesłanie za pośrednictwem portalu www.niepelnosprawni.lublin.pl ?
J.A.: Tak, a będzie to przesłanie następujące. Życzę, aby nie bali się oni podejmować ryzyka walki z problemami, które ich dopadają. Aby nie bali się szukać sposobów przezwyciężania problemów, jak również ludzi, którzy ewentualnie mogą im pomóc w ich rozwiązaniu. Żeby nie zamykali się ze swoimi problemami w czterech ścianach, bo w taki sposób nigdy problemów tych nie rozwiążą.
M.M.: Odpowiedział Pan już po części na pierwsze z moich bardziej osobistych pytań. Postawię je jednak jeszcze raz: Czy doświadczana przez Pana niepełnosprawność miała wpływ na wybór kręgu zainteresowań problematyką osób niepełnosprawnych?
J.A.: Jako osoba niepełnosprawna doświadczałem wielokrotnie sam różnych problemów i trudności, niekiedy barier w ich rozwiązywaniu. Rodziły one we mnie zrozumienie, jak ważnym jest, by spotkać na swej drodze kogoś, kto poda pomocną dłoń. Mam więc poczucie wielkiej wagi takiej pomocy. Ważne jest, aby wiedzieć, gdzie można jej szukać. To doświadczenie ukierunkowało zatem moje działania.
M.M.: Czy owo zainteresowanie problematyką osób niepełnosprawnych określić można jako pasję?
J.A.: Odpowiedź zabrzmi chyba negatywnie. Obiektem mojego zainteresowania – jednym z najważniejszych – jest drugi człowiek. Ale czy to jest pasja? Z pewnością chodzi o jeden z kierunków mojego życia: o potrzebę dawania jako naturalny odzew na doświadczaną potrzebę brania. Osobom niepełnosprawnym zawdzięczam poczucie spełnienia się w tym, co chciałem czynić i czynię. Być może wypływa to stąd, iż zawsze uważałem, że jeśli się czegoś podejmuję, to powinienem to robić do końca i robić to najlepiej, jak potrafię.
M.M.: Czy chciałby Pan zatem opowiedzieć Czytelnikom portalu o swoich pasjach?
J.A.: Jedną z moich pasji – może to mocne słowo – są podróże, również podróże „piesze”. Jestem osobą ciekawą świata, ciekawą życia. Na pewno też lubię książki – i to nie tylko te, które służą mi w pracy zawodowej. Lubię przyrodę i dużo się od niej uczę. Cenię sobie nie tylko pomoc ludziom, ale i sam kontakt z drugim człowiekiem. Lubię wreszcie poezję i sam trochę piszę. Może to zabrzmi dziwnie, ale ważna w moim życiu jest samodzielność. Przemawia do mnie muzyka, ale także swoista wymowa ciszy. I bardzo lubię uśmiech drugiego człowieka. Dlatego lubię pracę z młodzieżą. Od lat zajmuję się praktykantami, zarówno w Domu Pomocy Społecznej, jak i w Środowiskowym Domu Samopomocy oraz grupą wolontariuszy, którzy w tych domach pracują.
M.M.: Wróćmy do poezji. Czy mógłby Pan Czytelnikom przybliżyć swój dotychczasowy dorobek? Czy ma Pan obecnie jakieś plany wydawnicze?
J.A.: Wydałem w formie książkowej zbiór moich artykułów, pisanych do czasopisma Los. Książka ma tytuł Widzę Cię człowieku. Dorobek poetycki to dwa tomiki wierszy: Przemyślenia o i za człowieka oraz Krzyk serca. Moje wiersze ukazały się m.in. w antologii poezji religijnej A Duch wieje kędy chce. Inny charakter ma wydany przeze mnie album Życzenia Ojca Świętego do rodaków. Jeżeli chodzi o plany na przyszłość, to czekam na okładkę kolejnego tomiku poezji. Tomik jest więc przygotowany i – jak mam nadzieję – ukaże się w bieżącym roku. Są to wiersze głównie o życiu, z zabarwieniem trochę religijnym. Jest w nich nieco tęsknoty za przeszłością i dużo szarej rzeczywistości. I – co nie najmniej ważne – trochę przewagi dobra nad złem.
M.M.: Prosiłbym o wskazanie wiersza lub zestawu wierszy, jakie chciałby Pan ujrzeć w rubryce „Pasje” naszego portalu.
J.A.: Jeśli miałbym sięgnąć do ulubionych wierszy, to chodziłoby o Szukam człowieka; Ile; Kim jestem; Bądź człowiekiem.
M.M.: Obiecuję Czytelnikom, iż zaproponuję Wydawcy portalu ich publikację. Panu zaś serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów na drodze świadczonej osobom niepełnosprawnym pomocy.
Zygmunt Marek Miszczak
Telefon zaufania dla osób niepełnosprawnych funkcjonuje
od pn-pt w godz. 9.00-16.00 pod nr 81 747 98 21.
e-mail: telejan@wp.pl