BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Portret zdjęciowy w sepii Marka Miszczaka

Prawa Osób Niepełnosprawnych – rzeczywistość czy ideologia?

Czy osoby niepełnosprawne mają prawa? Tak. Czy istnieją prawa osób niepełnosprawnych? Tak, ale...

Wszystko zależy od tego, co mamy na myśli używając terminu “prawa osób niepełnosprawnych”. O prawach człowieka można sensownie mówić odnosząc się do trzech ich aspektów (dymensji). Są nimi: ich podstawa, czyli wspólna wszystkim ludziom osobowa godność; treść i ochrona. … I jedynie w oparciu o kryterium ochrony możliwe jest wyodrębnienie specyficznych dla osób z niepełnosprawnościami praw człowieka. Moja i Twoja, jako osoby niepełnosprawnej godność jest bowiem tym samym atrybutem, który przysługuje wszystkim bez wyjątku osobom (niczym się nie różni od godności innych osób). 

W aspekcie treści nie przysługują nam inne – ani mniejsze, ani większe prawa niż te, z których mogą korzystać pozostali członkowie społeczeństwa. Podstawą wyodrębnienia naszych – jako osób niepełnosprawnych – szczególnych praw może być tylko ich ochrona. Przykład? Jako obywatele wszyscy cieszymy się posiadaniem niezbywalnego prawa do pracy. Czy jednak jako osoby z niepełnosprawnościami posiadamy takie same, jak zdrowi współobywatele, możliwości korzystania z tego prawa (jego ochrony)? Jeśli nie, to instytucje wyższego rzędu (państwo; społeczności skupiające osoby niepełnosprawne, jak LFOON-SW; społeczności pośrednie między wspomnianymi dwoma kategoriami) są zobowiązane przyjść nam z pomocą w korzystaniu z tego prawa.

Tak np. grupujące osoby z niepełnosprawnościami społeczności samorządne mogą artykułować przeszkody w realizacji tego prawa, na jakie napotykają ich członkowie; społeczności lokalne – odpowiednio dystrybuować fundusze, aby np. nie zabrakło ich na budowę podjazdów dla niepełnosprawnych ruchowo, Komfortek itp. Państwo powołane jest zaś do koordynowania i  dopełniania wszystkich form pomocy w realizacji prawa do pracy swoich niepełnosprawnych obywateli i jest odpowiedzialne za zabezpieczenie warunków takiej realizacji.

Jako członkowie społeczeństwa wszyscy jesteśmy bowiem zobowiązani do wzajemnej solidarności. Zauważmy, iż to przysługująca nam niezbywalna osobowa godność przesądza o tym, że to my sami jesteśmy pierwszym podmiotem zobowiązanym do podjęcia dostępnych dla siebie starań, trudów i wysiłków, aby faktycznie korzystać z prawa do pracy i – odpowiednio – wszystkich innych przysługujących nam uprawnień.

Jeśli zabiegi te skazane są na bezskuteczność, to – zgodnie z zasadą pomocniczości – mamy prawo domagać się (żądać) od społeczności wyższego rzędu pomocy w realizacji naszych praw. 

Czemu ma służyć powyższy, nieco “akademicki” wykład, porządkujący jedynie rzeczy skądinąd oczywiste? 

Otóż świadomość powyższych rozróżnień chroni przysługujące nam prawa przed ideologizacją i relatywizacją, które – jak uczy doświadczenie – deformując wybrane spośród wskazanych wyżej prawd, zmniejszają i osłabiają perspektywę poszanowania praw osób z niepełnosprawnościami. Jeśli odrzucamy niezbywalną godność człowieka jako podstawę przysługujących nam praw – bo np. narzucono nam wizję polityki jako wolnej gry interesów grup nacisku, gry, w której liczy się jedynie siła podmiotów składających  się na rzekomo “obywatelskie” społeczeństwo – to narażamy się na porażkę naszych dążeń. Jakkolwiek bowiem wywierany przez różne podmioty nacisk na władze może w pewnych okolicznościach zaowocować wynegocjowaniem korzystnych dla niepełnosprawnych rozwiązań, w innych okolicznościach siła nacisku uczestniczących w grze przeciwstawnych podmiotów może okazać się większa.

Co więcej – w takich właśnie okolicznościach nasze podstawowe prawa mogą być (i faktycznie bywają) negowane w sposób zasadniczy (pozbawione ochrony). Jeśli odrzucimy ludzką godność jako centralną kategorię stanowiącą fundament porządku społecznego  – daremne okażą się wszystkie podejmowane przez nas wysiłki! Przykład? Wynikające z relatywizacji Prawdy o ludzkiej godności rozwiązania, najzupełniej powszechnie przyjmowane na gruncie europejskiej pseudokultury prawnej nie chronią już życia ludzkiego w sposób bezwarunkowy. Skoro jako podstawa tego prawa wysuwane są czynniki ważne, ale drugorzędne – to można pozbawić ochrony w newralgicznych momentach życia (przed narodzeniem i w czasie odchodzenia) pewne kategorie osób. Wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę, że będą to przede wszystkim najsłabsi, bezbronni i niepełnosprawni  członkowie naszego społeczeństwa…!

Widzimy więc, że od sposobu rozumienia naszych praw zależy bardzo wiele – zależy owocność podejmowanych przez nas upartych trudów na rzecz przyjścia z pomocą najsłabszym spośród nas.

Napisałem powyższy artykuł w przeświadczeniu, iż tylko pełna (bezwarunkowa) akceptacja praw wszystkich członków społeczeństwa – i wszystkich tych praw, stanowiąca o fundamentalnej treści dobra wspólnego, stwarza perspektywę sukcesu funkcjonowania takich instytucji, jak LFOON-SW. Jeśli zaś zasygnalizowałem powyżej “drażliwy” problem aborcji i eutanazji, to uczyniłem to w przeświadczeniu, iż milczenie w kwestii podobnych zagrożeń (mogące wynikać z ignorancji, oportunizmu, ale także ze zrozumiałego skądinąd lęku) byłoby fundamentalną zdradą osób z niepełnosprawnościami. I odwrotnie: odważnie wypowiadając się w obronie przysługującego rownież najsłabszym prawa do życia spełniamy minimalny, ale konieczny warunek  zabezpieczenia (ochrony) wszystkich innych praw tych osób.

Zygmunt Marek Miszczak

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies