Zaproszono mnie bym wraz z Kołem Naukowym Studentów Niesłyszących KUL spotkał się z panią Lidią Best, z pochodzenia Polką, zasiadającą w zarządzie Europejskiej Federacji Osób Słabosłyszących (EFHOH, czyli European Federation of Hard of Heraring People) oraz członkinią Rady Niesłyszących Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii.
Pani Lidia jest osoba z implantem ślimakowym, a jej CV obfituje we wszelkiego rodzaju uczestnictwo w Organizacjach Pozarządowych (był to m.in. Polski Związek Głuchych w Łodzi w latach 80). Jest jednym z uznanych ekspertów EDF (European Disability Forum) w dziedzinie dostępności transportu publicznego dla osób z niepełnosprawnością. Prowadzi również własną firmę BestInclusion: co okazuje się zręczną grą angielskich słów-„Best” jako zarówno nazwisko jak i przymiotnik „najlepsze” do słowa „inclusion”, czyli „włączenie”. Co oznacza oczywiście model postawy wobec osób z niepełnosprawnością, charakteryzujący się podejmowaniem działań umożliwiających tym osobom pełne uczestnictwo w życiu społecznym. W moim odczuciu, prywatnie Pani Lidia jest bardzo otwartą i w miły sposób bezpośrednią osobą, z dużą umiejętnością przedstawiania i opowiadania o wyzwaniach, jakie stoją przed osobami słabosłyszącymi.
Spotkanie odbyło się w dniach 1-2 czerwca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w kameralnej atmosferze, acz zarazem bardzo profesjonalnie. Razem z innymi uczestnikami spotkania, mogliśmy się wiele nowego dowiedzieć o środowisku osób z niepełnosprawnością słuchową.
Na początek warto wspomnieć o stosunku Pani Lidii do Głuchych i o jej stanowisku wobec języka migowego. Obrazuje to jej odpowiedź na pytanie brzmiące: „Czy jest pani dumna z tego, że jest pani Głucha?”- na co stwierdziła, iż „nie, ale jest dumna z tego, co ona jako osoba z wadą słuchu osiągnęła”. Uzasadnienie okazuje się nad wyraz oczywiste- czy można być dumnym z tego, iż nie ma się nóg? Czy raczej z tego, iż pomimo tego, że nie ma się nóg jest się w stanie wiele osiągnąć, aktywnie żyć i podejmować nowe wyzwania. W opinii pani Lidii oczywiste także, że jest błędem wrzucanie całej rzeszy osób z niedosłuchem do wszechogarniającej kategorii Głusi, a za uniwersalną receptę na ich problemy z komunikowaniem się uznawanie nauki języka migowego. Osoby z wadą słuchu, to bardzo zróżnicowana grupa, mająca również zróżnicowane potrzeby. Są wśród nich nie tylko głusi należący do kulturowej społeczności Głuchych, ale również, osoby głuchoniewidome i głuchonieme, osoby słabosłyszące, późnogłuchłe (nawet osoby z implantem, jak Pani Lidia), które starają się w miarę swoich możliwości posługiwać się językiem werbalnym, najczęściej nie znające języka migowego.Trzeba jednak podkreślić też, że nie potępia stosowania języka migowego wogóle, podkreślając jednocześnie iż jest pomocnym narzędziem w komunikowaniu się, aczkolwiek nie jedynym. Szczególnie w komunikacji pomiędzy osobami głuchymi a osobami słyszącymi, język migowy nie powinienem być jedyną drogą do porozumienia. Istnieją także inne drogi komunikacji- przede wszystkim aparaty słuchowe, wspomagane przez pętle indukcyjne, telefony tekstowe czy czytanie z ust. Nie można przecież wymagać od wszystkich słyszących, by nauczyli się języka migowego.Taka postawa roszczeniowa może prowadzić do pogłębienia izolacji środowiska Głuchych, choć nie zwalnia to nas jako społeczeństwo, z moralnego obowiązku stworzenia możliwości dla nich, pełnego uczestnictwa w życiu społecznym, natomiast oni sami muszą nam w tym pomóc, poprzez swoją własną pracę nad sobą.
Spotkanie miało dwie myśli przewodnie: prawa osób niepełnosprawnych w świetle Konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnością oraz asertywność u osób z wadą słuchu. Jako, iż o konwencji ONZ-towskiej, pisałem wielokrotnie, przede wszystkim napiszę kilka słów na temat wiedzy o asertywności.
Chodzi tu przede wszystkim o wypracowanie strategii radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami pomimo niepełnosprawności słuchowej. Po pierwsze umiejętność proszenia o pomoc, np. zwrócenie się do wykładowcy, żeby mówił głośno i wyraźnie- to forma asertywności w praktyce, ponieważ należy się tutaj wykazać pewną odwagą cywilną. Należy być zarazem uprzejmym jak i stanowczym, uzasadniając swoje rację niedosłuchem. Świadomość swoich praw i umiejętność korzystania z nich oraz ze zdobyczy technologii wspomagających (takich jak pętle indukcyjne itd.) pomaga w pracy czy w nauce. Schemat w osiąganiu sukcesu jest gruncie rzeczy prosty: zaczyna się od analizy samego siebie, swoich mocnych i słabych stron. Następnie należy wykorzystać techniczne możliwości oraz własne umiejętności w komunikowaniu się. Nie należy zapominać o odpoczynku dla oczu i uszu, aby zachować je w zdrowiu jak najdłużej. Czyli w skrócie – asertywność, przede wszystkim składa się z takich elementów jak: dobrze pojęty interes własny, poszanowanie własnego prawa i praw innych do opinii, zdolność słuchania i logicznego argumentowania. Umiejętność ta pozwala lepiej funkcjonować w społeczeństwie.
Warto na koniec wspomnieć, iż główną misją wszelkiego rodzaju organizacji publicznych i pozarządowych i akcji takich jak „Don’t leave me out”, działających na rzecz osób z niepełnosprawnością, jest uczynienie ze świata bardziej przyjaznego miejsca i dostępnego dla wszystkich na równych prawach. Ale i każdy z nas może, a nawet powinien dołożyć swoją „cegiełkę” w budowanie tego lepszego świata.
Łukasz Lewicki