Pośród wszystkich funkcji środków masowego przekazu na plan pierwszy wybija się funkcja informacyjna. Informują zatem media (powinny informować) o istotnych dla obywateli kwestiach – jedne z nich uznając za mniej, inne – za bardziej godne uwagi. W ostatnim czasie wiele mogliśmy się dowiedzieć o niebezpieczeństwach związanych z ewentualnością powrotu na wolność groźnych przestępców z zaburzeniami psychicznymi.
Stawiano pytanie o sposoby radzenia sobie z osobami dotkniętymi patologią, wskazując przy tym niejednokrotnie na bezradność instytucji państwowych.
W niniejszym artykule pragnę zaproponować spojrzenie na problem choroby psychicznej od zupełnie innej strony. Pomijanie bowiem problemów osób dotkniętych kryzysem psychicznym w informacji i debacie publicznej rodzi niebezpieczeństwo deformacji wizerunku osoby chorej w świadomości społeczeństwa. Wydaje się bowiem, iż (bardziej wskutek tego, o czym się nie pisze niż tego, co zostało uznane za godne ujawnienia) na podstawie lektury codziennej prasy, wiadomości telewizyjnych, wiedzy upowszechnianej w Internecie – można niekiedy mówić o krzywdzącym, odnoszącym się do wspomnianego kręgu osób, stereotypie.
Osoby chorujące zaś to te, które w młodym najczęściej wieku (18-35 lat) „dopadła” choroba, rujnując stopniowo ich dorobek życiowy i szanse rozwoju na przyszłość. To osoby z niezwykłą intensywnością odczuwające potrzebę życia w społeczeństwie, wnoszenia wkładu w dobro wspólne, borykające się z przeszkodami na drodze do podjęcia pracy i założenia normalnej rodziny. Zachowania tych spośród nich, które zostały dotknięte schizofrenią w (rzadkich i niekoniecznie długotrwałych) fazach krytycznych choroby mogą stać się przyczyną fałszywych uogólnień: chorzy „ujawniają się” ze swoją chorobą w najmniej sprzyjającym do wzbudzenia naszej empatii, kontekście. Współczesne metody leczenia są w stanie skutecznie zapobiegać nawrotowi takiej ostrej fazy chorobowej i żadna z osób chorujących nie jest skazana na utratę zdolności pokojowego współżycia z innymi. Długotrwałe okresy remisji pozytywnych objawów choroby zaś to często etap zmagania się z objawami negatywnymi takimi, jak: – lęk, depresja, przygnębienie, utrata poczucia własnej wartości, osamotnienie, izolacja od środowiska, otępienie emocjonalne. Zubożenie psychiki chorego – to jedna strona schizofrenii. Druga wynika już jednoznacznie ze sposobu, w jaki problemy i potrzeby chorujących traktowane są przez społeczeństwo. Mam na myśli powszechność towarzyszących osobom cierpiącym problemów społecznych takich, jak długotrwałe bezrobocie, ubóstwo i bezdomność.
Fakt społecznej marginalizacji osób chorujących (odsetek zatrudnionych wynosi poniżej 10%) stanowi wielkie oskarżenie pod adresem instytucji państwowych i samorządowych zważywszy, iż właśnie praca zarobkowa należy do najsilniej przez wspomniane osoby odczuwanych i akcentowanych celów życiowych. Praca zawodowa jest też – jak akcentują lekarze psychiatrzy – najskuteczniejszym lekiem i drogą do przywrócenia osób chorujących społeczeństwu. Inwestowanie w miejsca pracy tych osób wydatnie zmniejszyć by mogło koszty poniesione przez instytucje państwowe tytułem nakładów na specjalistyczne leczenie psychiatryczne. Tymczasem kolejka do pracy w zatrudniającym 34 osoby Zakładzie Aktywności Zawodowej „MISERICORDIA” liczy się w dziesiątkach osób, zbliżając się do setki.
Osoby chorujące psychicznie chcą i mogą pracować; towarzyszące im zaburzenia procesów poznawczych stopniowo ustępują pod wpływem terapii, jaką jest praca. Nie od dziś wiadomo, że wiele spośród osób, o których mowa, to ludzie (niekiedy wybitnie) zdolni, gotowi do zaangażowania swoich potencjałów w służbę społeczną. W ich gronie znalazło się wielu wybitnych artystów i uczonych, bez wkładu których trudno dziś sobie wyobrazić dzisiejszy kształt kultury europejskiej i światowej (np. Georg Wilhelm Friedrich Hegel, Immanuel Kant, Friedrich Nietzsche, John Forbes Nash i wielu innych). Nie przejawiają, przeciętnie, większego od innych stopnia agresji; nie są niebezpieczni dla otoczenia. Ich problemy – właśnie w konsekwencji specyfiki doświadczanej choroby, samoizolacji od otoczenia – nie są na ogół innym znane.
Zanim zatem przyłożymy rękę do stygmatyzacji osób chorujących psychicznie, powinniśmy pamiętać o tym, iż właśnie poprzez krzywdzące uogólnienia przyczynić się możemy do alienacji tych spośród nas, którzy całym swoim zranionym życiem wołają o zrozumienie, akceptację i pomocną dłoń ze strony innych. Jak bowiem piszą autorzy poradnika z portalu www.schizofrenia-info.pl: „Warto […] pomyśleć nad tym, że bycie pomocnym, serdecznym i ciepłym może okazać się dla kogoś lekiem na zranioną duszę, a my nawet nie będziemy tego świadomi”.
Zygmunt Marek Miszczak