Bardzo często bywam sama na mieście. Czasami zdarzają się sytuacje niespodziewane, w których muszę skorzystać z pomocy jakiejś przypadkowej osoby. Niekiedy muszę o nią poprosić, jednak coraz częściej, to inni mi ją proponują. Tak też było owego dnia. Jednak nie spodziewałam się, że przyniesie to tak miłe doświadczenie.

Byłam na mieście i przechodząc koło tzw. sieciówki z fast foodem poczułam głód. Postanowiłam wstąpić. Był to lokal, w którym zamawiało się jedzenie, szło do stolika i po wyświetleniu numerka z zamówieniem, odbierało zamówiony fastfood. Ponieważ wiedziałam, że mogę mieć problem z odebraniem jedzenia i zaniesieniem go do stolika, poprosiłam kelnerkę, by mi pomogła. Nie było żadnego problemu. Zjadłam swoje zamówienie, a ponieważ byłam trochę zmęczona, to jeszcze przez chwilę sączyłam zamówiony przeze mnie napój. Nadeszła chwila powrotu do domu. To czym było opakowane moje zamówienie musiałam na tacce zanieść do śmietnika. Ponieważ doniesienie lekkiej tacy raczej nie powinno stworzyć mi problemu postanowiłam sama wyrzucić swoje śmieci. Wstałam od stolika i chwyciłam, trochę niepewnie tackę, by upewnić się, że dam sobie radę. W tym momencie usłyszałam: ”Pomóc pani?” Przed moimi oczami ukazała się dziewczynka. Nie jestem dobra w określaniu wieku, ale wydaje mi się, że miała jakieś 10-13 lat. Byłam zaskoczona, że tak młoda osoba proponuje mi pomoc. Zazwyczaj robiły to osoby w moim wieku lub starsze. Trochę niezręcznie było mi prosić tą dziewczynkę, by wyrzuciła moje śmieci, ale też nie chciałam Jej zrażać do pomocy innym. Koniec końców młoda dama pomogła mi i zaniosła moją tackę do śmietnika. Byłam Jej bardzo wdzięczna. Kiedy spojrzałam na jej rodziców siedzących w sąsiednim stolika, zobaczyłam w ich gestach i uśmiechu dużo życzliwości.
Bardzo się cieszę, że już tak stosunkowo młodzi ludzie jak ta dziewczynka są uwrażliwiani na potrzeby innych, w tym osób niepełnosprawnych. Nie wiem, czy jest to kwestia tylko wyniesiona z domu, czy także ze szkoły, ale daje mi to wiele nadziei na przyszłość. To, co jednak szczególnie wzruszyło mnie w opisanej sytuacji, to fakt, że dotychczas z pewnym dystansem podchodziłam do osób młodszych ode mnie. Było to spowodowane złymi doświadczeniami. Takie osoby bowiem często w bardzo przykry sposób naśmiewały się z mojego sposobu chodzenia. To spotkanie przywróciło mi nadzieję w osoby młodsze ode mnie i w to, iż osoby niepełnosprawne mogą mieć nie tylko przykre doświadczenia z uczniami szkół.
Natalia Bartnik