DRODZY MEMU SERCU NIEPEŁNOSPRAWNI… Czy mogę WAS chwilkę pozadręczać?
Jeśli tak – przyjrzyjcie się w swojej wyobraźni – Pełnosprawnym… pierwszy moment: są w porządku… (Niepełnosprawni od razu rzucają w oczy informację o swoim problemie…)
Drugie wrażenie o Pełnosprawnym – jest miły, uśmiecha się, lubi pogadać, fajnie się z nim je itp… (natomiast Niepełnosprawny: trzeba mu pomóc, ale czy ja potrafię i czy mam czas, jak z nim pogadać, może lepiej zacząć z mamą –czy żoną, tym opiekunem…, a może innym razem…).
Już drugi moment stawia nas na przegranej pozycji. Jeszcze ci pewniejsi siebie mogą odwrócić szalę uwag i: „słuchaj, mam świetną płytę!” – czasem to wystarczy do nawiązania nici przyjacielskich. Czasem jeszcze kilka słów jest koniecznych: „to… SERVANTS OF SILENT- odjazdowa muzyka, bez słów, ale z taką siłą sugestii pięknego życia… a zespół, słuchany już na świecie jest z Lublina!”
I kiedy mówicie, przymykają się oczy słuchającego, a mózg mu podpowiada: fajny tekst, może dobrze byłoby posłuchać… i bezpiecznie – on teraz nic nie chce, a herbaty napijemy się później i wtedy pogadamy…
To jedynie przykład rozwiązania problemu pierwszych – tych najtrudniejszych – kontaktów Pełno – i Niepełnosprawnych. Napotykamy na pagórki braku sympatii – nie do przebycia: niektórzy ludzie myślą wyłącznie o załatwianiu swoich spraw – dla nich rozmówca jest z góry określony i Niepełnosprawny w ogóle nie istnieje. Nie warto się tym przejmować – to są, w gruncie rzeczy, nieszczęśliwi ludzie. Nie mają czasu na serdeczność bezinteresowną, życzliwość dla każdego, po prostu chwile rozluźnienia i przyjemności…
Tylko… my, Niepełnosprawni, jesteśmy bardziej wrażliwi na niechcenie nas…
Wyobraźmy sobie świetną godzinę dla czarnych – jeszcze ciemnowłosi by mogli się tu znaleźć, ale blondyni czy rudzi (a szczególnie blondynki i rude) potraktowani byliby jak… wyrzutki społeczne, mimo, że sporo rodzinnych więzów mogłoby tu kwitnąć!
Tak: nie wszędzie i nie każdy znajdzie swoje miejsce, szczególnie wózkowicze, którzy każdy swój ruch muszą uzależnić od innych osób…
Ale za to… Mamy znacznie więcej czasu na pielęgnację swojej niezwykłości: czytanie nieznanych jeszcze książek, pisanie przemyślnej powieści lub opanowywanie zasad gotowania przepysznych ciasteczek albo odnawiania srebrnych drobiazgów (czy miliona innych idei, tkwiących w duchu każdego człeka!)… nie ukrywajmy naszych światów, warto zdać sobie sprawę ze swoich zainteresowań, ze swojej wiedzy i zadbać o szczegóły! Można wykorzystać komputer do mówienia o sobie w kontekście jakiejś wartości, można… powędrować z gitarą na uliczkę pełną kawiarni i zaśpiewać o swoich pomysłach na ciekawie spędzony czas…
Jedna rzecz wydaje mi się niezwykle ważna: ustalajcie od razu jak najprostsze zasady spotkań z Wami! – „potrzebuję z a w s z e szklanki wody w zasięgu ręki” czy „w ciągu dwóch godzin mama przyjdzie po mnie… chyba że coś się wydarzy…”
… bo ja sama często napotykam obojętny wzrok… innego wózkowicza…
Uczmy się żyć interesująco i z zainteresowaniem dla innych – bez względu na wózek czy świadomość pełnych możliwości… (można pamiętać o różnych darach życia i przeróżnych ograniczeniach, ale czy warto się tym zajmować, jeżeli nas to nie wzbogaca?) Lepiej myśleć – o pozytywach nadchodzących dni!
Powodzenia!
ŚMIECH TO SKARB!
Nie mam sprawnych nóg
Ale za to mam muzyczny róg
Na rogu jak zagram ciepło
Radość i śmiech – poniesie echo!
Nie mam sprawnych rąk
Ale umiem stworzyć klimat łąk
I lasu. I… słońca nad morzem…
Śpiewam, maluję ustami – ze śmiechem!
Nie mam sprawnego ciała
Ale… we mnie radość zamieszkała
Także wszyscy, którzy ze mną są
Słyszą ciszę, czytają, tańczą – i się śmieją!
A ja nie mam…
Tylko leżę nieustannie
Ale jak moje myśli zaszaleją
To mnie śmiechem zaczarują!
renia
P.S. od autorki:
Kochani Czytelnicy, a czy WY dbacie o swoją niezwykłość? To najciekawsze w świecie! Piszcie do mnie na adres redakcji: lfoon.lublin@gmail.com
Artykuł udostępniony przez portal „Łam stereotypy – o sprawnych inaczej”.
red.