Kolejne wakacje za nami. Ostatni pracownicy biorą należne im urlopy. Powoli kończy się upalne lato. Zostają wspomnienia.
Zadajemy sobie pytania: jakie te wakacje były? Czy odpoczęliśmy? Co nas dobrego spotkało? … I tak myślę sobie, jak podsumuje swoje wakacje mój syn?…
Jego mózgowe porażenie dziecięce zafundowało mu niską odporność na głośne dźwięki, szczególnie te, których źródło pochodzenia jest niewidoczne.
Już w czerwcu, spadkobierca mieszkania po zmarłej sąsiadce uprzedził nas o remoncie generalnym mieszkania bezpośrednio przylegającego do naszego. Remont miał trwać miesiąc. Mając w perspektywie wyjazd do sanatorium, cieszyłam się z opóźnienia w rozpoczęciu prac remontowych.
Niestety ten dzień nastąpił. Młoty i wiertarki udarowe poszły w ruch, a oaza spokoju i bezpieczeństwa naszego syna została zaburzona. Porażone ciało nie radziło sobie z mega hałasem. Żeby zagłuszyć hałas zamykaliśmy drzwi do pokoju, w którym był syn, włączaliśmy głośną muzykę lub programy kabaretowe uwielbiane przez niego. Nie na wiele się to zdało, więc wychodziliśmy z domu i godzinami spacerowaliśmy po osiedlu. „Na wygnaniu” byliśmy do momentu odjechania brygady remontowej około godz. 18. I tak przez dwa tygodnie, aż wyjechaliśmy do Ciechocinka z nadzieją, że jak wrócimy będzie już po remoncie.
O my naiwni! Po trzech tygodniach wracamy, a remont trwa w najlepsze. Rozćwiczone, rozmasowane i rozluźnione ciało naszego syna zawładnęła od nowa nasilająca się atetoza i spotęgowane napięcie mięśniowe. Szukając ratunku dla syna wyjechaliśmy znowu. Tym razem na wieś (dobrze, że mamy gdzie się schować). Wybraliśmy spokój „na wygnaniu” pomimo ciasnoty i niedostosowania domu. Po dwóch tygodniach wracamy, gdyż czas zacząć zajęcia terapeutyczne w ŚDS i rehabilitację w stowarzyszeniu.
A remont trwa dalej. Jestem już bezsilna. Wszystko się we mnie gotuje. Nie dlatego, że mam pretensje do ludzi o remontowanie mieszkania, ja to rozumiem, ale że pomimo starań nie potrafię pomóc synowi. Hałas za ścianą jest już mniejszy i kiedyś się skończy, tak jak skończyły się wakacje. Jak długo zostanie w pamięci mojego syna? Nie wiem. W mojej na pewno na długo. A za rok … „znów będą wakacje”.
Skończyłam pisać. Dzwonek do drzwi. Otwieram.
– Dzień dobry – młody człowiek w ubraniu roboczym.
– Witam – odpowiadam.
– Mogłaby nam pani otworzyć drzwi do piwnicy?
– ?????
– Będziemy zakładali światłowody.
– A będziecie panowie hałasowali …
– Tylko przez tydzień powiercimy, założymy co trzeba i …
Jutro ruszamy na wieś „ na wygnanie”. Nie wiem czy się śmiać czy płakać
Anna Szmidt