Nazywam się Michał Kozyrski, mam 26 lat i jestem z Zamościa. Gdy miałem, pół roku życia po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie zespół mózgowego porażenia dziecięcego.
W wieku szkolnym miałem nauczanie indywidualne, uczyłem się w domu programem normalnym, jak wszystkie dzieci w szkołach. Nauczyciele zauważyli, że rozumiem wszystko co do mnie mówią i szybko się uczę. Zaproponowali, abym od drugiej klasy poszedł do szkoły i żebym wraz z dziećmi przygotowywał się do pierwszej komunii. Szczęśliwie dla mnie, mogłem się uczyć dzięki temu, że działania takie prowadziło Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem” w Zamościu. Tak zaczęła się moja współpraca ze Stowarzyszeniem od drugiej klasy podstawowej.Tam ukończyłem szkołę podstawową i gimnazjum. Dzięki Stowarzyszeniu zacząłem, uprawiać sport paraolimpijski Boccia, który był najlepszym rozwiązaniem dla całej mojej klasy na przyszłość, ponieważ mieliśmy świadomość, że zaraz będzie koniec pobytu w tym ośrodku.

Tak, myślałem że będzie koniec naszych marzeń o zrealizowaniu swoich pasji i swoich marzeń. Już wtedy zaczęliśmy zastanawiać się co będzie z tym naszym sportem, który tak wiele nam dał. Każdemu z nas, a szczególnie mnie, bo na pierwszych mistrzostwach w Wągrowcu w 2010 r. zostałem pierwszym Mistrzem Polski. W następnym roku zdobyłem wicemistrzostwo a w 2012 znowu cieszyłem się z bycia Mistrzem Polski w Bocci.
Szczególne wyrazy uznania kieruję do Pani Dyrektor Marii Król ze Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom niepełnosprawnym „Krok za Krokiem” w Zamościu i pierwszego mojego trenera Bocci Pana Ireneusza Klimka. Jestem wdzięczny mojemu pierwszemu asystentowi Panu Adamowi Mnichowi i wszystkim tym, którzy w Stowarzyszeniu pracowali i nadal pracują, bo to dzięki ich zaangażowaniu i determinacji mogłem zacząć realizować moje pasje i marzenia. Dzięki takim osobom ze Stowarzyszenia zrozumiałem, że warto mieć marzenia. I mimo wszystko dążyć do ich realizacji. Mimo wszelkich przeciwności, w życiu trzeba wierzyć z całych swoich sił, że dasz radę walczyć o swoje marzenia.
Kiedy powstały: Środowiskowy Dom Samopomocy i Centrum Aktywizacji Osób Niepełnosprawnych w Białobrzegach, stworzone przez Stowarzyszenie „Krok za krokiem”, chciałem być ich uczestnikiem. Przepisy wtedy mówiły, że osoba pracująca nie może korzystać z pobytu dziennego w tych placówkach. Było dla mnie jasne, że taka osoba nie może korzystać z pobytu dziennego w Środowiskowym Domu Samopomocy, ale nie rozumiałem czemu nie może korzystać z Centrum Aktywizacji Osób niepełnosprawnych. Przecież to Centrum ma na celu zapewnienie środowiskowej formy wsparcia dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności, przede wszystkim w formie stacjonarnej (wspierane mieszkalnictwo) i pomyślałem: zaraz, zaraz, chwilkę, przecież o tym marzę.
Nauczyć się, usamodzielnić się i decydować o swoim życiu. Nie być już od swoich rodziców zależnym. Ponieważ w dalszej przyszłości chciałbym znaleźć pracę z której można byłoby utrzymać się, żeby wystarczyło na leki, na jedzenie, na opłaty jeszcze na inne potrzeby. Już minęło kilka lat i na szczęście wraz z nimi zmieniły się też przepisy. Teraz pozwalają one osobie z niepełnosprawnością, która chce pracować, korzystać z Centrum Aktywizacji. Ciesze się z tego powodu ponieważ zrobię wszystko, żeby znaleźć pracę, normalnie żyć. Chociaż wiem, że będzie bardzo trudno ponieważ taka osoba z niepełnosprawnością jak ja, aby pracować potrzebuje: po pierwsze – miejsca przystosowanego do pracy, po drugie – przystosowanego dla osób niepełnosprawnych przewozu do zakładu pracy i po trzecie – asystenta, który byłby przy mnie (w razie potrzeby) w miejscu pracy.
Jeszcze kiedyś usłyszcie, o mnie i na pewno nie powiedziałem ostatniego słowa w tej sprawie :).
Michał Kozyrski