BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Krystyna Borusiewicz - kobieta w średnim wieku, którtkie ciemne włosy, usmiecha się do obiektywu, ubrana w zieloną koszulkę z krótkim rękawem, stoi na drewnianej wiezy widokowej oparta o barierkę. w tle słoneczne niebo i nasłonecznione lasy.

Krystyna Borusiewicz: Liczenie mnie odpręża

Matematyka – niektórym śni się po nocach jako koszmar, a dla pani Krystyny Borusiewicz jest miłym odprężeniem od codziennych obowiązków.

Lubię liczyć. Kiedy liczę – to już mnie nie ma w tym momencie, odpoczywam. Może ktoś pomyśli, że to dziwne, ale ja się wyłączam. Kiedy rozwiązuję różnorodne zadania – moje problemy odpływają gdzieś tam daleko, daleko, daleko. Ulubionym moim działem jest arytmetyka. Miałam bardzo dobrych nauczycieli, to chyba oni mnie zarazili tą pasją, ale mój brat jest też matematyczny, też jest ścisły umysł, więc może to trochę rodzinne? Może po jakimś dziadku pradziadku albo jeszcze kimś innym, tak naprawdę nie wiem.

Liczenie mnie odpręża. Bardzo lubię rozwiązywać arkusze matematyczne takie, jakie są na maturze. Można się sprawdzić z całej matematyki ze wszystkich działów za jednym zamachem.
Matematyka jest takim przedmiotem, w którym treści się zazębiają. Jedna rzecz wynika z drugiej rzeczy, jak ktoś nie umie na przykład ułamków, to nie zrobi kolejnych działów -na przykład ciągów arytmetycznych – bez ułamków się tego nie obróci. Nie ma takiej możliwości. W matematyce trzeba być systematycznym, a większość nie jest i no właśnie pewnie z tego wynika ten brak sympatii do matematyki 😊

Polskiego się można nauczyć. Można się nauczyć wierszyka, można napisać rozprawkę, można czegoś nie umieć, czegoś nie doczytać, ale wtedy to nie pociąga za sobą takiej spirali. Jednego się nie wie, ale drugie się już wie. Tak jest samo z historią, geografią jest tak samo. Z matematyką to nie przejdzie. Matematyka zmusza do myślenia, do logicznego myślenia. Matematyki człowiek na pamięć się nie nauczy. Powiem szczerze, ja się w życiu żadnej regułki nie nauczyłam, wszystko brałam na logikę. Bo jak się tylko na pamięć wkuje, a potem, jak jakiegoś słowa z regułki zapomni, to już nie wiadomo, o co chodzi.

Matematyka jest nam potrzebna na co dzień. Objętości, pola. Malujemy sobie ściany i wiemy, ile potrzebujemy farby kupić. Czy na przykład podłogę ktoś układa i musi kupić odpowiednią ilość paneli. Procenty są nam potrzebne. Jednostki są potrzebne, żebyśmy mogli sobie różne rzeczy obliczyć. A przekształcanie jednostek? Mało kto już to umie.

Matematyka w moim życiu przydaje się na co dzień – pracuję jako sprzedawca w sklepie garmażeryjnym. Prowadzę wszystko – robię podsumowania miesiąca, wszystko podliczam – to do mnie też należy.

Kiedyś pracowałam w jednym z sieciowych hipermarketów i tam obowiązywała złota zasada, mi ona zawsze mi się podobała: „traktuj kogoś tak, jak chcesz sama być potraktowana”. Ja nigdy swojego klienta nie oszukałam, nigdy. Zawsze jestem w stosunku do klienta szczera, bo wiem, że jak on będzie zadowolony, to wyjdzie ode mnie i przyprowadzi mi trzech kolejnych klientów. Ale jak wyjdzie niezadowolony, to powie pięciu osobom, żeby nie przychodziły do tego sklepu. O to chodzi w handlu,  trzeba być uczciwym, nie można nikogo oszukać. Dzisiaj jest ogromna dostępność towarów, sklepów. Każdy może pójść gdzie indziej. Kiedyś, nawet gdy sprzedawczyni źle potraktowała klienta, to on i tak wrócił do niej, bo nie miał wyboru, nie miał, gdzie pójść.

Ja po prostu ludziom proponuję, jak tego nie ma, to może coś innego. Może Pani coś innego kupi?
Jestem po 3 operacjach kręgosłupa. Nie jest tak dobrze, jak ja bym chciała. ZUS mnie uzdrowił, więc muszę pracować. Zresztą nie chciałabym siedzieć w domu. Ja chcę wyjść do ludzi. Okazało się to dla mnie wbrew pozorom wielką szansą. Najpierw byłam uczestnikiem Centrum Integracji Społecznej w Mienianach, a po roku pani Prezes Justyna Czernij-Jezierska zatrudniła mnie w Spółdzielni Socjalnej „Kuźnia Talentów” im. Stanisława Staszica utworzonej przez Stowarzyszenie Przystań. Jestem bardzo wdzięczna za zaufanie i dana mi szansę. Mam fajnych pracodawców, mam  klientów, którzy mnie lubią i których ja lubię. Jest tak rodzinnie. Ktoś przychodzi kupić pierogi, ale na pierogach się nie kończy. Ludzie chcą pogadać, porozmawiać, czasem muszą się  wyżalić.

Na początku naszej działalności było więcej czasu, teraz rozrośliśmy się, przychodzi więcej ludzi, to i więcej jest pracy –  no bo a to trzeba ciastka rozłożyć, a to coś tam jeszcze przynieść, a to donieść, i tak dalej.

Bardzo lubię swoich klientów. Naprawdę bardzo mi miło, gdy przychodzą i mówią mi „pani Krysiu”, bo już mnie znają.
Przed świętami to jest dla nas złoty okres. No i trudny okres, no bo wiadomo – zamówienia, mamy ponad 200 zapisów. Ale to nic dziwnego – towar mamy dobry, smaczny, więc zawsze się obroni. Dla nas to pełne ręce roboty. Ale dzięki temu możemy zarobić, żeby  firma przetrwała. No bo wiadomo, wszystko kosztuje – prąd i gaz, i transport, i kierowcy, za lokal też trzeba zapłacić. O wszystkim trzeba myśleć.

Mamy bardzo dobrą ofertę – oprócz garmażerki, mamy  miody, bardzo dobre z terenów ekologicznych Roztocza, mamy oleje z olejarni w Masłomęczu, dobre przyprawy i to wszystko się sprzedaje. Ciastka pyszne prosto z naszej cukierni. I Ludzie to kupują, są bardzo zadowoleni. 

W sklepie jestem sama. Przyjeżdża bardzo dużo towaru i zawsze ktoś na rozładunek – jak wspominałam, mam pewne ograniczenia. U nas pracują ludzie – pracownicy i uczestnicy, którym daje się szansę pracy, nauczenia się czegoś, zdobycia doświadczenia. Uczą się i pomagają pracownikom, którzy są na etacie. Dobrze nam się współpracuje. Tak naprawdę mnie by nie było bez nich, bo to oni wytwarzają dane produkty, a ja sprzedaję. Jesteśmy bardzo połączeni, właśnie w taki łańcuszek.

Rozwijamy się. Jestem bardzo zadowolona z mojej pracy. Uwielbiam tam chodzić.

A po pracy, w wolnym czasie uwielbiam kwiaty. Mam jeszcze takie hobby, może trochę dziwne, ale razem z moim Piotrusiem lubimy jeździć i szukać starych cerkwi.  Zaczęło się od naszej cerkwi w Hrubieszowie  – jedyna w Polsce i jedna z dwóch w Europie trzynastokopułowa, zabytek klasy zerowej. Zwiedzamy cerkwie, zwiedzamy też kościoły, stare cmentarze, one naprawdę są ciekawe. Zaczęliśmy od naszej okolicy i troszeczkę dalej się wypuszczamy. Teraz mamy w planach Podkarpacie, chcieliśmy w tym roku jeszcze dalej, ale nie za bardzo wyszło, bo jak miałam urlop, to lało przez 2 tygodnie.

Jak już wyruszymy to jeździmy, robimy zdjęcia. Całym budynkom, ale i szczegółom – ciekawym drzwiom, rzeźbom, jakimś drobnym elementom.
Szukamy różnych miejsc w Internecie. Czasem znajdujemy przypadkiem perełki, o których prawie nikt nie wie. Zdarza się, że Piotrek nie chce do jakiegoś miejsca wracać, a ja czuję, że jeszcze bym tam pojechała. Nie wiem dlaczego. Po prostu mnie tam ciągnie. Czasem są takie miejsca, w których jest nam dobrze. Czujemy jakąś taką dobrą energię i po prostu chcemy tam wrócić.
Zdarza się też odwrotnie. Kiedyś próbowaliśmy znaleźć jedną cerkiew. Jechaliśmy taką polną drogą. To było latem. Kurz był niemiłosierny i tak w końcu jechaliśmy, jechaliśmy, no i nic nie widać. Nie ma tej cerkwi, zatrzymaliśmy się, był dom, obok gospodarstwo, ale tam ani pies nie szczeknął, tak jakby żywego ducha, a obok stał dom otwarty na oścież, okna pootwierane, drzwi pootwierane. Czuło się złą aurę. Jakiś niepokój. Po prostu zawróciliśmy. Nie pojedziemy już szukać  tej cerkwi

Mam wszystko pozapisywane, bo bym tego nie spamiętała – są miejsca, do których chcę jeszcze wrócić. Są miejsca, które chciałabym jeszcze raz zobaczyć.

Teraz już nie, ale kiedyś lubiłam na szydełku robić. Bardzo lubię czytać książki. Co prawda oczy już nie te i czasem bywam zmęczona. Czytam kryminały, thrillery, ale też romanse – jak to każda kobitka, chociaż teraz już może bardziej mi przeszło. Bardzo lubię fantastykę, ale w filmie, nie w książkach. W filmie fantastyka to jest jedna z najlepszych. Uwielbiam fantastykę, ale nie tylko tę o Kosmosie, ale taką z przenoszeniem się w czasie – mówiącą o tym, jak będzie wyglądał nasz świat za te  50 czy 100 lat.
Ja się po prostu nie nudzę. Cały czas jest jakaś czynność. Nie zawsze jest kolorowo, mam za sobą 5 ciężkich operacji – nie o wszystkim mówię. Po prostu się już przyzwyczaiłam. Mam dobrego człowieka przy sobie, więc się trzymam.
Motywuje mnie – to bardzo ważne i nie pozwala mi się użalać nad sobą. A ja czasami się wściekam, no bo od czasu do czasu chcę się poużalać, bo jest mi źle, bo mnie tak boli, że nie mogę wytrzymać.
Pragnę tylko jednego – nigdy nie chciałam niczego więcej, bo wiem, że z resztą sobie poradzę – ja chcę zdrowia, niczego więcej nie potrzebuję. Całe swoje życie zmieniłam o 180 °, odwróciłam w wieku 45 lat. Rozstałam się z mężem, bo już się nie dało. Był alkoholikiem. Pewne rzeczy ze swojego życia wyparłam, po prostu o tym nie pamiętam. Jak mi ktoś coś przypomni, jestem zdziwiona w ogóle, że takie coś było.
Zrobiłam prawo jazdy po 2 operacjach kręgosłupa. Miałam problem z siedzeniem, zajęło mi to trochę czasu, bo zajęło, zdałam za szóstym razem, ale dopięłam swego. Zmądrzałam, podejmuję odważne decyzje.

Dbam o siebie – bo my jesteśmy połączeni – jak wysiada kręgosłup, to wysiadają nam kolana wysiadają na biodra – i znowu ta matematyka 😊 Świat jest matematyką, bo wszyscy od siebie zależymy jedno wynika z drugiego. Nie możemy pewnych rzeczy przeskoczyć. Jak czegoś nie zakończymy, to nie możemy rozpocząć następnego.

Pani Krystyna na łonie natury- w lesie przed ogromnym drzewem, z lewej strony powalony konar

Rozmawiała: Anna Bieganowska-Skóra

Fotografie: z archiwum prywatnego Krystyny Borusiewicz

Materiał powstał w ramach projektu “Promowanie aktywności osób niepełnosprawnych w różnych dziedzinach
życia społecznego i zawodowego” realizowanego w okresie 06.06.2023 – 11.12.2023 r.
przez Lubelskie Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki.

Zadanie publiczne jest finansowane ze środków PFRON przyznanych przez Samorząd Województwa Lubelskiego

UWAGA: Kopiowanie, skracanie, przerabianie, wykorzystywanie fotografii i tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.niepelnosprawnilublin.pl, w innych mediach lub innych serwisach informacyjnych wymaga zgody redakcji.

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies