Jakkolwiek poniższy artykuł nie odnosi się do kwestii bezpośrednio dotykających mieszkańców Lubelszczyzny, są jednak sprawy tak żywo związane z dobrem wspólnym naszej Ojczyzny, że powinny mobilizować całą opinię publiczną. Należy do nich niewątpliwie podjęta przez Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki Środowiskowej próba uczynienia ośrodka Zielony Dół miejscem pracy osób chorujących psychicznie. Warto, aby solidarność z osobami niepełnosprawnymi przekraczała – za sprawą Czytelników – granice województw i regionów.
Może najwyższy czas, aby przedstawić aktualną sytuację Zielonego Dołu z uwzględnieniem chronologii wydarzeń.
Przed trzema zaledwie laty – do roku 2010 – położony w malowniczej części Woli Justowskiej ośrodek zatrudniał trzy osoby, przynosząc ogromne straty. Znajdujące się na jego terenie budynki przypominały ruinę – dla swego efektywnego wykorzystania domagały się remontu. Brak było także pomysłów na zmianę dotychczasowej sytuacji. Wtedy to ówczesny Wojewoda Małopolski Stanisław Kracik powiedział: TAK złożonej przez Laboratorium Cogito sp. z o.o. propozycji uczynienia z Zielonego Dołu kwitnącego ośrodka, centrali życia kulturalnego i społecznego dla Krakowa.
W ciągu trzech lat obowiązywania umowy z MUW, spółka zainwestowała w restaurację ośrodka ok. 1 mln zł; pieniądze pochodziły od przekonanych do ich prospołecznego wykorzystania sponsorów. Wysiłkiem darczyńców, partnerów biznesowych, z którymi nawiązano wieloletnią współpracę, przy wsparciu wolontariuszy, by nie wspomnieć już o pracy samych chorujących psychicznie – dokonał się cud transformacji. Spółka zatrudnia 23 osoby, zaczęła spłacać kredyty. Biorąc pod uwagę aspekt instytucjonalny jej działalności powiedzieć trzeba o prowadzonej przez nią działalności hotelarskiej, gastronomicznej, cateringowej, szkoleniowej, serwisie i wypożyczalni rowerów. Pensjonat funkcjonuje w formule zakładu aktywności zawodowej, zajmując się obsługą imprez z udziałem nawet do 500 osób (np. obsługa małopolskiego spotkania opłatkowego w Teatrze im. Słowackiego, czy spotkania rodów herbowych z całej Europy). Aspekt ważniejszy – ludzki – to przywrócona ponad 20 wykluczonym społecznie osobom nadzieja na normalne, równoprawne, godne funkcjonowanie w społeczeństwie. Na przezwyciężenie piętrzących się przeszkód, uniemożliwiających podjęcie zatrudnienia, uniknięcie wegetacji, osamotnienia i zapomnienia. Ten, kto nie doświadczył bólu odrzucenia, towarzyszącego borykającej się z bezrobociem osobie chorującej psychicznie – nie uzmysłowi sobie zapewne rozmiarów danej tym osobom szansy.
Dokonała się zatem zmiana jakościowa w życiu 23 osób niepełnosprawnych, ośrodek zaś stał się – z punktu widzenia idei terapii poprzez pracę – wzorcowym. Jak podkreślają wszyscy komentatorzy – to, co wydarzyło się później było czymś zarazem nieoczekiwanym i niezrozumiałym. W miarę zbliżania się terminu prolongowania umowy nowy Wojewoda Małopolski Jerzy Miller rozpoczął mnożenie przeszkód: stawiał kwestię podniesienia czynszu, skrócenia okresu obowiązywania przyszłej umowy z 10 do 6 lat, z 6 do 3, z 3 do półtora roku. Kiedy zaś Laboratorium Cogito zaaprobowało całokształt stawianych przez Wojewodę warunków – następnego dnia odbyła się rozmowa telefoniczna: urzędnicy MUW zawiadamiali o wycofaniu wcześniejszych propozycji urzędu.
Zachowanie Wojewody może bulwersować – już choćby ze względu na kwestie proceduralne. Wszak jeszcze pod koniec ub. roku toczyły się rozmowy na temat rozszerzenia dotychczasowej współpracy. W przesłanym w połowie maja do Laboratorium Cogito piśmie urzędnicy MUW nie podawali jasnych powodów decyzji urzędu. „Wcześniejsze propozycje dotyczące w szczególności trwania umowy nie są wiążące” – tak brzmiało uderzające w interesy zainteresowanych przedmiotowe rozstrzygnięcie. Zgodnie z ostateczną decyzją Wojewody z końcem września Laboratorium Cogito musi opuścić tereny Zielonego Dołu. Przekonującego wyjaśnienia motywów postępowania administracji spółka nie doczekała się do dziś mimo, iż wszelkie opinie prawników jednoznacznie wskazują na istnienie podstaw prawnych do kontynuacji dotychczasowej umowy.
Być może wyjaśnienia zagadkowego zachowania się przedstawiciela administracji rządowej doszukiwać się należy w atrakcyjnym charakterze dzielnicy, w której położony jest Zielony Dół – wartość działki, na której położony jest obiekt oszacowano na kwotę 20 mln zł. Może to mieć związek z zapowiadaną zmianą planu zagospodarowania przestrzennego z obszaru usługowo-handlowego na zabudowę mieszkalną.
Wracając do podjętych w kwestii przyszłości obiektu decyzji Wojewody – zadeklarował on prowadzenie w budynku działalności o takim samym lub podobnym charakterze i ogłosił konkurs. Ten ostatni z niezrozumiałych przyczyn i bez uzasadnienia prawnego został zaadresowany tylko do organizacji pożytku publicznego, co już na wstępie eliminowało możliwość samodzielnego wystartowania w konkursie nie posiadającego statusu opp Laboratorium Cogito. O ile wymogowi temu spółka mogłaby sprostać, biorąc udział w konkursie wspólnie z organizacją posiadającą status opp, to już przyjęte obwarowania finansowe uderzają rozstrzygająco w szanse dotychczasowych użytkowników obiektu. W konkursie założono bowiem konieczność odwodnienia ośrodka ( koszt ok. 90 tys. zł) i dostosowania jego konstrukcji do przepisów p-poż (koszt ok. 150 tys. zł).
Dzień 4. IX. przyniósł zakończenie części niejawnej pierwszego etapu konkursu. Do udziału w drugim etapie konkursu na nowego najemcę ośrodka recepcyjno-szkoleniowego Zielony Dół Małopolski Urząd Wojewódzki wyselekcjonował:
- Stowarzyszenie Rodzin „Zdrowie Psychiczne” (Kraków);
- Stowarzyszenie Wspierania Onkologii „Unicorn” (Kraków);
- Fundację Pomocy Społecznej (Brzeszcze).
Jak podkreślają przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin „Zdrowie Psychiczne”, podmiot ten wziął udział w konkursie z zamiarem śledzenia jego społecznego charakteru. Także z nadzieją uzyskania warunków prowadzenia mieszkań chronionych w małym budynku wyremontowanym wcześniej przez Laboratorium Cogito. To ostatnie oczekuje już tylko zwrotu kwoty prawie 1 mln zł, wyłożonej na przystosowanie terenu ośrodka do wymogów działalności konferencyjno-szkoleniowej. Pieniądze pochodzące ze zwrotu poniesionych nakładów chce przeznaczyć na kontynuację swojej misji.
W ciągu kilku miesięcy, jakie upłynęły od podjęcia przez Wojewodę Małopolskiego Jerzego Millera decyzji o nieprzedłużeniu umowy o najem terenów ośrodka Zielony Dół, poparcie dla chorujących psychicznie pracowników ośrodka wyraziło tysiące internautów. Wypowiadały się w tej sprawie znane osobistości ze świata kultury i biznesu. Wypowiedzi te kwestionują zarówno merytoryczną zasadność, jak i niektóre prawne przesłanki zachowania Wojewody w tej sprawie. „To, co stworzył profesor Cechnicki, to są takie miejsca, gdzie rodzi się nadzieja. Nadziei nie wolno niszczyć, bo bardzo łatwo to zrobić, ale jak ją odbudować potem? Dlatego nie pojmuję, wiem, że to na pewno jest jakaś pomyłka” – cytuję słowa Anny Dymnej, aktorki, prezes Fundacji „Mimo wszystko”. Z kolei Stała Konferencja Ekonomii Społecznej i jej przewodniczący Henryk Wujec w swym liście do Wojewody Małopolskiego zwraca uwagę na brak podstaw prawnych ograniczenia grona adresatów ogłoszonego przez Wojewodę konkursu jedynie do organizacji pożytku publicznego.
„Państwa mają obowiązek ułatwiać osobom niepełnosprawnym korzystanie z prawa do życia w społeczności i ułatwiać ich integrację i uczestnictwo w życiu społecznym (Art. 19 Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych). Zgodnie z Konwencją, państwa mają również obowiązek chronić i popierać realizację prawa do pracy osób niepełnosprawnych, w szczególności poprzez pomoc w utrzymaniu zatrudnienia (Art. 27 e Konwencji). W naszym przekonaniu wspieranie przez państwo przedsięwzięć takich, jak Ośrodek Zielony Dół pozwala na realizację przez Polskę zobowiązań konwencyjnych” – tak o interesującej nas kwestii mówi zaś skierowany do Wojewody Małopolskiego list Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Wszystkie wymienione protesty pozostały bezskutecznymi. Czy zatem jedna z pierwszych poważnych prób materializacji założeń Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych rozbije się o brak społecznej wyobraźni i wrażliwości urzędników państwowych? Z niezrozumiałych powodów przekreślono społeczny zapał, inicjatywę i realny wysiłek szeregu podmiotów zaangażowanych w utworzenie zatrudniającego osoby niepełnosprawne ośrodka. Ucierpiało niewątpliwie dobro wspólne lokalnej społeczności, nikt jednak nie oszacuje nigdy szkód, jakie w psychice adresatów społecznej solidarności wywołało wycofanie, wyciągniętej do nich wcześniej, dłoni. Na marginesie dramatu ośrodka rozegrał się dramat tych spośród nich, których ZUS – powołujący się na fakt ich wyzdrowienia w toku wykonywanej pracy – pozbawił orzeczenia o niepełnosprawności lub przekwalifikował, przenosząc do niższego stopnia.
Jakkolwiek w rozpoczętym dnia 11 września drugim etapie konkursu nie wzięło udziału Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki Środowiskowej – właściwy twórca ram instytucjonalnych prowadzonej w ośrodku działalności, niech przesłanką nadziei dla chorujących pozostanie przejawiana przez nie nadal postawa społecznej solidarności.
Zygmunt Marek Miszczak
W artykule wykorzystano teksty:
Beaty Redziak, Pracownicy z chorobami psychicznymi niemile widziani, www.niepelnosprawni.pl z 26.VIII. 2013 r.;
Martyny Grzenkowicz, Pozbawią chorych pracy!, Polsat z 29.VIII. 2013 r.;
WM, Zielony Dół bez Laboratorium Cogito, www.charaktery.eu z 30.VIII. 2013 r.;
Moniki Łąckiej, Zielony Dół bez Cogito, www.krakow.gosc.pl z 5.IX.2013 r.