BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH

Biegiem po wózek, czyli biegnąc możesz komuś pomóc

W sobotę, 11 września nad Zalewem Zemborzyckim odbyła się impreza charytatywna.

Głównym jej pomysłodawcą był pan Robert Sych – rehabilitant, który pracuje w Specjalnym Przedszkolu nr 11 i Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym Nr 2 w Lublinie. Razem ze swoim podopiecznym Muratem, przebiegł on maraton.

Grupa uśmiechniętych ludzi w różnym wieku właśnie wystartowała w biegu. Są to dorośli, jak i dzieci. Wszyscy ubrani są w grantowe koszulki z białym logo,  dwie uściśnięte dłonie. Z tyłu wysokie zielone drzewa i niebieskie niebo.

Bieg wrześniowy odbył się na dwóch dystansach 12 km i 5 km, a jego celem była zbiórka pieniędzy na wózki biegowe, sprzęt rehabilitacyjny i artykuły codziennego użytku  dla Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego nr 2 oraz dla Przedszkola Specjalnego nr 11 w Lublinie. Nadmienię, że jeden wózek biegowy kosztuje ok. 3000 zł.

Zanim uczestnicy wystartowali, musieli przygotować swoje ciało do tak dużego wysiłku. Rozgrzewkę dla biegaczy poprowadził Paweł Hanulak  z zaprzyjaźnionej firmy Podium z Rzeszowa. Po skończonym treningu, przygotowani zawodnicy udali się na miejsce startu. Wśród biegaczy była min. Aleksandra, która po raz pierwszy brała udział w takiej imprezie i Karol, syn jednej nauczycielek z Przedszkola Specjalnego nr 11 w Lublinie. Mogłam z nimi zamienić kilka słów, z Olą tuż przed biegiem, a z Karolem bezpośrednio po biegu. Obojgu udało się przebiec cały dystans 5 km.

Osobą, która  dała sygnał do startu, strzelając z pistoletu, była pani Ewa Dados, dobrze mi znana dziennikarka radiowa i telewizyjna. Bardzo sympatyczna osoba, która chętnie włącza się w tego typu imprezy, inicjatorka długoletniej i wspaniałej  Akcji Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę.

Pani Ewa, zanim wystrzeliła,  pogratulowała wszystkim uczestnictwa i życzyła dobrej zabawy.

Podczas, gdy zawodnicy pokonywali kolejne kilometry, na terenie Zalewu wiele dzieci skorzystało z dodatkowych atrakcji: skakania po wielkim dmuchanym statku, rzucania lotkami do tarczy i strzelania z łuku do tarczy . Niektóre z nich wraz z rodzicami po raz pierwszy mogły oglądać słońce i to co, obecnie się na nim dzieje, przez wielki teleskop, przywieziony przez chłopaka z AstroLife. Wcześniej jednak musiały swoje odczekać  w długiej kolejce, ponieważ wiele osób było chętnych.

Nadszedł moment startu biegu dla dzieci, które same bez żadnego sygnału i bez osoby dorosłej, która miała im pokazywać trasę , ku zdziwieniu rodziców i widzów ruszyły pędem.  Ledwo zdążyłam cokolwiek sfotografować, były szybsze niż ja 

W międzyczasie na metę wbiegali poszczególni zawodnicy, którzy brali udział w dystansie na 12 lub 5 km. Na ich twarzach malowało się zmęczenie i jednocześnie radość z pokonanej trasy. Nikt nie odpuścił i każdy przekroczył metę. Jedni biegli w pojedynkę, a inni ze swoimi rodzinami.  Potem był czas na regenerację i posiłek, drożdżówkę i wodę, który zapewnili organizatorzy.

Wreszcie przyszedł czas na wyłonienie i nagrodzenie zwycięzców poszczególnych kategorii.  Na scenie pojawił się Marcin i współorganizatorzy całego przedsięwzięcia min. bracia Hanulak.

Wyścig na 5 km wygrała Ewa z rzeszowskiej grupy PODIUM wraz ze swoim pieskiem. Z kolei na 12 km zwyciężczynią okazała się Joasia z Lublina.

W kategorii męskiej w biegu na 5 km złoty medal zdobył młody chłopak, który od początku do samej mety prowadził. Na dystansie 12 km najlepszy okazał się Paweł Hanulak, a jego młodszy brat zajął miejsce drugie.

Wszystkie osoby, które stanęły na podium otrzymały medale i nagrody rzeczowe od licznych sponsorów. Nie zapomniano o dzieciach, które tak licznie stawiły się na miejscu startu. Wśród ogólnego aplauzu i wiwatów szczęśliwi wygrani pokazywali swoje złote krążki, które zawisły na ich szyjach. Potem był czas dla fotoreporterów i na zrobienie pamiątkowych zdjęć.

Porządek programu został zmieniony na prośbę nagrodzonych, ponieważ niektórzy z nich brali udział tego samego dnia w kolejnym wyścigu. Szacun 

Przyszedł wreszcie czas na występ, który był podsumowaniem całej imprezy. Chętni mogli jeszcze zostać i wziąć udział w  kolejnych zmaganiach, które polegały na rzucaniu fotelikiem dziecięcym.

W zabawie uczestniczyły zarówno dzieci, jak i dorośli, którzy korzystali z różnorakich technik,  w zależności od sposobu trzymania. Było przy tym dużo śmiechu, ale też dało się odczuć nutkę rywalizacji.

Najlepszym okazał się znowu młody chłopak, który w nonszalancki sposób rzucił bardzo daleko, ku zdziwieniu całej publiczności. Inni przy nim nie mieli żadnych szans na wygraną, pomimo że bardzo się starali.

Był to ostatni punkt programu, którzy przygotowali organizatorzy min. Centrum Rozrywki, Podium z Rzeszowa.

Oprawę medialną zapewniło Akademickie Radio Centrum z Lublina.

Do zobaczenia za rok!

Facebook