BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Spektakl pt. "Opera kartoflana". Na tle białej ściany, niemal stapiając się z nią, aktorzy ubrani w białe kostiumy sceniczne stoją i kucają w różnych pozach. Ich sylwetki przypominają odciski w ścianie lub postacie próbujące się z niej wydostać. Wyciągają ręce w stronę niewidocznej widowni, jakby chcieli pochwycić widzów i wciągnąć ich do swojego świata.

30 lat Teatroterapii Lubelskiej – teatr, który zmienia życie

Żeby opisać po 30 latach istnienie zjawiska Teatroterapii w rzeczywistości i świadomości światów wszystkich, które zobaczyły człowieka z niepełnosprawnością intelektualną na scenie, uznały tegoż człowieka za aktora i twórcę, przyjęły go do wspólnoty ludzkiej i teatralnej – powinnam opowiedzieć krok po kroku działalność zarówno artystyczną, terapeutyczną, pedagogiczną i edukacyjną, szlachetne procesy deinstytucjonalizacyjne i inkluzyjne jak też działalność socjologiczną i socjalną, resocjalizacyjną, rehabilitacyjną, kulturową i tożsamościową a co najważniejsze dla naszej wspólnoty: duchową i egzystencjalną.

Opowiem/opiszę jednak najprościej, tak aby pokazać czytającym i interesującym się Teatroterapią moją metodę pracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną w Warsztatach Terapii Zajęciowej, które to osoby – a moi Przyjaciele – osiągają sukcesy życiowe i zawodowe oraz osobiste na bardzo wysokim poziomie, dzięki uczestnictwu w tak zorganizowanym procesie rehabilitacyjnym w teatrze i dzięki teatrowi. Wielu „niedowiarków” podejrzewa mnie o oszustwo twierdząc, że w moim zespole są „normalsy”.

Historia Teatroterapii Lubelskiej sięga początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to w Szkole Specjalnej nr 26 w Lublinie założyłam Teatrzyk „Roślinka”. Odkrycie, że dzieci z niepełnosprawnością intelektualną posiadają rozliczne talenty było odkryciem na miarę całej mojej pedagogii. A osiągnięcia teatralne moich małych „uczenniczek” i uczniów dały mi asumpt do rozwinięcia w sobie odpowiedzialności za nich, po ukończeniu przez nich szkoły.

Stworzyłam więc wizję pracy z nimi – już dorosłymi i filozofię do metody tworzenia człowieka silnego, sprawczego, samostanowiącego o swoim losie. Wizję przeistoczyłam w instytucję i „zamieszkaliśmy” w „prawdziwym” Teatrze. Stało się to w 1995 roku. W realizacji pomysłu wiedzę i siłę czerpałam z Ducha Teatru i historii Jego Patrona ‒ Juliusza Osterwy, który traktował aktora jako „domownika” w teatrze – wspólnym – domu i uczył „aktora-człowieka” by stawał się lepszym.

We wspólnocie teatralnej złożonej z ludzi niepełnosprawnych, aktorów różnych teatrów, muzyków, poetów, akrobatów, pedagogów i psychologów chciałabym wytłumaczyć tę szczególną intuicję, która prowadziła mnie w kierunku Reduty Osterwy, gdzie idea pracy zespołowej i wspólnej odpowiedzialności za każdego członka zespołu; idea, z którą zgodnie ‒ nawet zarobionymi pieniędzmi dzielimy się wciąż równo, do dnia dzisiejszego staje się przecież powieleniem poczynań Osterwowej Reduty i wskazaniami do mojej codziennej pracy z osobami z niepełnosprawnością.

Aktorzy Teatroterapii mają narzucony rygor etyczny nie tylko podczas pracy na scenie, ale i w życiu codziennym.

Mocne związki w zespole oparte są na przyjaźni i idei samopomocy/pomocy: silniejszy pomaga słabszemu, bo bez tego drugiego spektakl by nie istniał i silniejszy nie stawałby się jeszcze sprawniejszym. Tę regułę potwierdza cały tryb życia: gotowanie posiłków – z uwzględnieniem zdrowego żywienia – w kuchni znajdującej się przy teatrze; wspólne ucztowanie zawarte w rytuale dnia; częste podróże do innych miast i krajów; przygotowywanie i wykonywanie dekoracji stawianej i pakowanej zespołowo; wyjazdy na wakacje i ferie zimowe, na obozy przetrwania ‒ w celu zdobywania doświadczeń potrzebnych aktorowi; świętowanie ważnych dat i świąt liturgicznych; interweniowanie w zdrowie członków zespołu. Wszystko to powoduje, że nazywani jesteśmy komuną… jak u Osterwy.

I tak wszyscy od tych 30 lat pielęgnujemy wspólnotę, rozwijamy ją, pomnażamy intencje bycia razem, bo szanujemy to, iż jesteśmy „domownikami w teatrze”.

Praca z młodymi ludźmi z niepełnosprawnością intelektualną, którzy nie mają żadnego przygotowania, a wejście do teatru jest często dla nich szokiem kulturowym, opiera się na codziennym treningu ciała i głosu i nakłada się – do dnia dzisiejszego – na kształcenie muzyczne, pantomimę i taniec, taekwondo (u Osterwy szermierka), mówienie tekstu, poszukiwania artystyczne w malarstwie, pracę umysłową (przedmioty z historii teatru – do których wracamy szczególnie zimą), eksperymenty fotograficzne, zdobywanie wiedzy literackiej, zdobywanie wiedzy społecznej czy dochodzenia przez teatr do – doświadczenia.

Plan każdego dnia w Teatroterapii, od trzydziestu lat – wygląda tak samo i uwzględnia te wszystkie, wymienione zajęcia. Rozpoczyna dzień ‒ niezmiennie od wielu lat ‒ krąg, w którym spotyka się cały zespół, by omówić swoje problemy, radości i odszukać potrzebę wiedzy.

W zależności od właśnie budowanego, kolejnego spektaklu tak konstruujemy swoje życie, aby to, co jest potrzebne do zagrania na przykład w Hamlecie było naszym własnym, realnym doświadczeniem i „magazynem”, z którego aktor będzie mógł czerpać – jak mawiał Osterwa. Widzę w tym przepięknym dookreśleniu Juliusza Osterwy analogię do własnej idei teatralnej, w której człowiekowi Teatroterapii pragnę – za wszelką cenę – zwrócić w teatrze, i dzięki teatrowi ‒ wiedzę o życiu i doświadczenie życia: na jego miarę i tyle, ile może jej wziąć ze mnie i unieść z wielkich tego świata, których zapraszamy do kręgu naszej wspólnoty teatralnej.

Wyjaśnienie i usystematyzowanie doktryny Teatroterapii w głównej mierze opiera się na procesie budowania spektaklu. „Robienie” spektaklu wygląda tak, jakbym „zakładała” na czas jego budowy okresową szkołę ogólnokształcącą – teatralną, poświęconą rozważaniu takich zagadnień jak: ból i dramat życia, miłość, narodziny – przemijanie – śmierć, kobiecość i macierzyństwo, teatr w teatrze, Bóg niedoskonały i ja niedoskonały i wiele innych. Proces przygotowania spektaklu, czyli zdobycia wiedzy w tej szkole na swój temat „ile wiem, a ile nie” trwa od roku do paru lat. Proces ten nie jest nastawiony na produkowanie spektaklu, lecz na poszukiwanie przez teatr wiedzy o życiu i człowieku. Trwa więc taki czas, jaki jest potrzebny, aby zgłębić i siebie i życie wokół siebie ‒ i dla siebie; doświadczyć życia i z doświadczenia tego wziąć jak najwięcej. A potem stanąć na scenie, gdzie dokona się cud przemiany: upośledzony umysłowo człowiek staje się aktorem – mówi ze sceny o sobie, własnych doświadczeniach i przeżyciach a widz jego opowieść rozumie.

Realizując np. sztukę „Spowiedź w drewnie” Jana Wilkowskiego aktorzy gotowali i jedli potrawy takie, jakie jadło się na wsi polskiej w XVI wieku; rzeźbili figurki z drewna; pojechali w góry i żyli w prymitywnych warunkach kurnej chaty w zimie i latem; dyskutowali i kłócili się z Bogiem na temat swojej niepełnosprawności, poznawali i uczyli się gwary góralskiej od górali.

Przy tworzeniu kolejnego i następnego spektaklu Teatroterapii powstaje nowy człowiek. Juliusz Osterwa twierdził, że aby zmienić teatr potrzebny jest nowy aktor.

Andrzej Redosz, aktor Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, przy okazji realizowanego „Hamleta” w 2004 roku, powiedział o nich, ludziach niepełnosprawnych, że są to pasjonaci sceny – nowi ludzie w teatrze, którzy przypomnieli wszystkim aktorom czym jest teatr. I uczynili ten teatr na nowo świętym dla niego.

Powstały „Teatr Ludzi Niepełnosprawnych” spełnił pragnienia Osterwy i w innym wymiarze – w lubelskim teatrze Jego imienia – podjęta została myśl o społecznym wymiarze teatru, który kształtuje aktorów jako aktywnych społeczników, działaczy teatralnych. Aktorzy Teatroterapii są najlepszym tego przykładem: od trzydziestu lat mówią ze sceny we własnej sprawie, a scena ich jest wszędzie, gdziekolwiek staną. Przyznali się, kim są po to, aby wszystkim biednym ludziom, zaniechanym w świecie całym przez Boga i ludzi, z powodu inności swojej, otworzyć drzwi do lepszego życia, w którym jest dla upośledzonych umysłowo praca, a przez to poważanie społeczne i wolność osobista.

Od początku miał to być teatr. A potem terapia, bo dotacja z instytucji Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych przeznaczona była na warsztaty terapii zajęciowej, zaczynające działać w Polsce w latach 90-tych XX wieku. Postanowiłam „ograć” system i założyć takie warsztaty jako teatr. Kłamstwo idealne usankcjonowane zostało przez statut organizacyjny instytucji, nadający w 1995 roku zespołowi teatralnemu 25 osób z upośledzeniem umysłowym status i miano teatru. Państwowy Teatr im. Juliusza Osterwy przyjął w swoją strukturę organizacyjną ludzi, którzy – jak ogłosił ówczesny dyrektor teatru Cezary Karpiński – pierwszy raz w ponad stuletniej historii teatru dramatycznego stanęli na scenie uświęconej krwią i potem największych aktorów polskich. Teatroterapia powinna zostać jako nazwa teatru – ochrzcił mój pomysł Cezary Karpiński, bo: kiedyś jej znaczenie, dorobek, doświadczenie obroni ludzi słabszych przed ekspansją fałszywych twórców pragnących żyć ich kosztem.

Słowa Karpińskiego są do dzisiaj dla mnie święte, kiedy mówię do moich naśladowców lub następców – tak postępować w teatrze z NIMI nie macie prawa.

Teatr, przebywanie w teatrze, życie dzięki teatrowi, tworzenie teatru jest świętością w każdym osobnym człowieku a ponieważ WSZYSCY wokół mają wiedzieć o pochodzeniu aktora – jest z Teatroterapii – muszą oni więc tak żyć i postępować, aby budzić szacunek na zewnątrz teatru, nie tylko na scenie. Wszyscy aktorzy Teatroterapii noszą jednakowe, czarne, wygodne stroje na co dzień i od święta, które czynią ich jednolitą formacją, wyróżniającą spośród tłumu. Naznaczenie kostiumem uszlachetnia częstokroć postać zdeformowaną niepełnosprawnością. Pomogło to też parokrotnie w codzienności. Przykład: jeden z aktorów wyruszył szukać drogi do księżyca. Być może znalazłby ją, ale wybrał się w podróż tuż przed wystawianym spektaklem. Było to w Kazimierzu, w czasie wielkiego festynu, który zgromadził mnóstwo ludzi. Grał on ważną rolę, więc musieliśmy odnaleźć go szybko. Rozpytując o mężczyznę z zespołem Downa – nic nie osiągnęliśmy. Dopiero nawoływanie, że szukamy aktora ubranego na czarno spowodowało, że ludzie wskazali nam drogę. Odnaleziony – zagrał tak, jak nigdy dotąd…

Od 30 lat prowadzi nas duch naszego teatru – Juliusz Osterwa. Każdego dnia, każdą premierą i każdym wyjazdem staramy się odzwierciedlać jego ideę i praktykę. Zarówno praca zespołowa czy wspólna odpowiedzialność za każdą/każdego z nas jako światopogląd, jak i dzielenie się po równo zarobionymi pieniędzmi jako inwestycja.

Od trzech dekad pracujemy wg planu treningu teatralnego czy kalendarza premier i wyjazdów oraz okazji do bycia razem w poznawaniu świata. Teatroterapia Lubelska to nasz uniwersytet z trudnym planem zajęć fakultatywnych: Ból i Dramat życia, Miłość, Narodziny – Przemijanie – Śmierć, Kobiecość i macierzyństwo, Teatr w teatrze, Niedoskonałość moja i stwórcy.

Od rozmowy do rozmowy. Od zimy do lata. Od zawsze na zawsze.

Aktorzy i aktorki Teatroterapii Lubelskiej przez swą wrodzoną niepełnosprawność byli od zawsze pozbawieni godności. Bycie w teatrze i nauka jego rzemiosła, daje im narzędzia do obrony przed umniejszaniem. Obok sceny teatralnej jest ta trudniejsza – scena teatru życia.

Do Teatroterapii Lubelskiej przychodzi się jako do przestrzeni sztuki i rzemiosła. Służą one wewnętrznemu wzrostowi i wzbogaceniu osobowości. Proces teatroterapeutyczny poszerza jednostkowe doświadczenie samych siebie, uzupełnia inne formy interwencji pedagogicznej i psychologicznej.

Do zatarcia granicy między inną/innym/innością a opozycją między nimi – potrzebne jest to, byśmy ustawili się do jednego: wspólnej sceny życiowej – wspólnego zdjęcia z Wami, którzy nas zechcą rozumieć….

Wtedy doczekamy następnej rocznicy.

W 2024 roku minęło 30 lat od powstania Teatroterapii Lubelskiej – zjawiska unikalnego na mapie nie tylko polskiego teatru, ale i współczesnej terapii społecznej. To trzy dekady pracy artystycznej, pedagogicznej i wspólnotowej, która zmieniła życie dziesiątek osób z niepełnosprawnością intelektualną, a jednocześnie zakwestionowała konwencjonalne definicje aktorstwa, terapii, estetyki i obecności w kulturze.

Teatr jako przestrzeń odzyskiwania godności

Teatroterapia to nie „teatr osób z niepełnosprawnościami” w rozumieniu protekcjonalnym. To metoda i zarazem styl życia, który pozwala osobom z deficytami poznawczymi na pełnoprawne uczestnictwo w kulturze i społeczeństwie. Jak mówi założycielka i reżyserka Teatroterapii, Maria Pietrusza-Budzyńska: „Dajcie mi człowieka upośledzonego, a uczynię go aktorem”. Nie chodzi tu o spektakl terapeutyczny, lecz o proces formacyjny, w którym człowiek „buduje się na nowo”, odzyskuje wolę życia i tożsamość poprzez sztukę.

Przez trzy dekady Fundacja Teatroterapia Lubelska zrealizowała ponad trzydzieści spektakli, akcji performatywnych i działań artystyczno-społecznych. Występy w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie, w ośrodkach kultury w Polsce i za granicą, udział w festiwalach, współpraca z profesjonalnymi reżyserami, scenografami, choreografami – to wszystko zbudowało instytucję kultury, w której osoby z niepełnosprawnościami są nie odbiorcami, lecz twórcami.

Reżyser – przewodnik, aktor – świadek

Proces twórczy w Teatroterapii nie przypomina klasycznej produkcji teatralnej. Każdy spektakl to wieloletni projekt edukacyjno-artystyczny, który angażuje uczestników w codzienny trening, ćwiczenia fizyczne i głosowe, warsztaty estetyczne i filozoficzne. To, co Osterwa nazywał „magazynem doświadczenia aktora”, tutaj zyskuje wymiar dosłowny. Scena staje się miejscem, gdzie człowiek może wypowiedzieć swoje „ja” – przez ruch, słowo, milczenie.

W tym sensie teatr działa jako medium wspólnoty i etycznego przekształcenia. Nie chodzi o „normalizację” osób z niepełnosprawnością, lecz o ich obecność w kulturze na własnych zasadach. Jak mówi reżyser Krzysztof Babicki, który w spektaklu Hamlet obsadził chór aktorów z Teatroterapii: „Stali się zwierciadłem rzeczywistości i uosobieniem czystości moralnej”.

Kultura inkluzywna – zmiana paradygmatu

Z perspektywy badań społecznych, działania Teatroterapii wpisują się w trend kultury włączającej. UNESCO, WHO i Rada Europy podkreślają znaczenie sztuki jako narzędzia budowania równości, zwłaszcza w kontekście osób z niepełnosprawnościami. Arteterapia, dramaterapia i teatroterapia są coraz częściej opisywane w naukach pedagogicznych i psychologicznych jako metody wzmacniające poczucie sprawczości, poprawiające kompetencje społeczne i budujące tożsamość[1].

Teatroterapia nie tylko potwierdza te tezy – ona je radykalizuje. Nie zatrzymuje się na terapii. Jej celem nie jest „rehabilitacja”, lecz uczestnictwo. To teatr, który nie tylko „działa terapeutycznie”, ale staje się formą obywatelskiego głosu, estetycznego protestu, metafizycznego pytania o granice człowieczeństwa.

Transformacja poprzez obecność – przykłady indywidualne

W ciągu 30 lat działalności przez Teatroterapię przewinęły się dziesiątki osób, których życie diametralnie się zmieniło. Jedną z nich jest Dominika Mendel – artystka, która dzięki pracy teatralnej zaczęła malować, fotografować, wystawiać swoje prace, a w wywiadzie dla Galerii ArtBrut przyznaje, że „wyszła z autyzmu dzięki sztuce”[2].W spektaklu Opera Kartoflana aktorzy Teatroterapii opowiadają o swoich marzeniach, lękach, samotności, miłości. Nie recytują ról – oni komunikują swoje przeżycia. Przedstawienie stało się manifestem osób z niepełnosprawnościami, pokazującym, że miejsce aktora z upośledzeniem umysłowym jest nie na marginesie, lecz w centrum dyskursu kultury[3].

Teatroterapia jako styl życia

Teatroterapia Lubelska to także forma wspólnoty. Codzienność jej członków to wspólne śniadania, sprzątanie sali prób, podróże na spektakle, rozmowy w kręgu. To także odpowiedzialność i solidarność – silniejszy pomaga słabszemu. Praca nad spektaklem nie kończy się na scenie – przenika całe życie.W ramach kampanii #KrągWsparcia zespół nagłaśniał ideę środowiskowego systemu wsparcia, w którym osoby z niepełnosprawnością mogą żyć wśród innych, współtworzyć społeczeństwo, mieć głos i poczucie sensu[4]. To rewolucyjna odpowiedź na pytanie o przyszłość opieki społecznej: nie instytucjonalizacja, lecz wspólnota i sztuka jako narzędzia budowania tożsamości.

Trzy dekady – i co dalej?

Dziś Teatroterapia nie zwalnia. Zespół współprowadzi prestiżową Galerię ArtBrut w Centrum Kultury w Lublinie, bierze udział w międzynarodowych festiwalach, organizuje premiery spektakli i działania edukacyjne. Co więcej – staje się inspiracją dla innych ośrodków w Polsce i Europie.

To, co kiedyś było marzeniem – teatr, w którym osoby z niepełnosprawnością są pełnoprawnymi aktorami – dziś jest rzeczywistością. Teatroterapia udowodniła, że teatr może nie tylko uzdrawiać, ale i zmieniać porządek społeczny. A może – właśnie dlatego uzdrawia.

[1] A. Dolińska-Zygmunt, Psychospołeczne aspekty funkcjonowania osób z niepełnosprawnością, Wyd. UWr, 2019.

[2] Galeria ArtBrut, „Dominika Mendel – artystka Teatroterapii”, https://teatroterapia.lublin.pl.

[3] Reportaż: „Opera Kartoflana”, Z Ludzką Twarzą – portal społeczny https://zludzkatwarza.abczdrowie.pl.

[4] Lubelski.pl, „Kampania edukacyjna #KrągWsparcia”, https://lubelski.pl.

Galeria zdjęć

Tekst: Maria Pietrusza-Budzyńska

Foto: Alek Budzyński


Maria Pietrusza-Budzyńska – założycielka, wieloletnia reżyserka w WTZ Teatroterapia, a także Prezydent Fundacji Teatroterapia Lubelska, która powstała w oparciu o pozytywne doświadczenie artystyczne, teatralne, terapeutyczne i społeczno- kulturotwórcze wyniesione z 15 letniej współpracy z Teatrem im. Juliusza Osterwy w Lublinie, gdzie założyła w 1995 roku pierwsze w Polsce profilowane zawodowo Warsztaty Terapii Zajęciowej.

Jest pedagogiem specjalnym. W 1991 roku rozpoczęła w Szkole Specjalnej eksperyment pedagogiczny wraz z poszukiwaniem własnych metod pracy i sposobów działania przez zastosowanie technik teatralnych w rehabilitacji społecznej i zawodowej osób z upośledzeniem umysłowym. Doprowadziło do powstania pierwszego w Polsce teatru ludzi niepełnosprawnych oraz ukształtowania w środowisku pedagogicznym i teatralnym różnorodnych kierunków, idei, programów i indywidualistycznie traktowanych metod teatroterapii, licznych festiwali oraz przeglądów teatralnych stanowiących o inkluzji społecznej osób z niepełnosprawnością intelektualną. Przez wiele lat propagowała metodę tetroterapeutyczną wśród studentów wielu uczelni w Polsce.
Celem i efektem pracy Marii P. Budzyńskiej jest tworzenie wybitnych dzieł teatralnych a sensem jej życia i pracy jest nobilitacja osobista i społeczna dorosłych ludzi niepełnosprawnych, wykluczonych i wykluczanych z życia z racji niepełnosprawności intelektualnej, z którymi żyje w Lublinie od 1995 roku we wspólnocie teatralnej, nazywanej też teatrem ludzi niepełnosprawnych. Uczestnicy Warsztatów stali się aktorami i pracują w teatrze i filmach/serialach telewizyjnych. Są też znakomitymi self-adwokatami w różnych środowiskowych sprawach.

W 2022 roku Warsztaty Terapii Zajęciowej Teatroterapia zostały nagrodzone SUPER LODOŁAMACZEM w kategorii Rehabilitacja Społeczno-Zawodowa.

W 2025 Fundacja wygrała konkurs KPO-zrealizuje w listopadzie Teatr Telewizji na podstawie sztuki Teatru Ludzi Niepełnosprawnych „Nieposkromienie” wg scenariusza wybitnego autora Artura Pałygi, który adaptował „Poskromienie złośnicy” Williama Szekspira a reżyserem spektaklu jest Maria Pietrusza-Budzyńska. Teatr Telewizji emitowany będzie w TVP Kultura, TVP 1 oraz Telewizji TVP Lublin.

Materiał powstał w ramach projektu „Wzmacniamy aktywność” 
realizowanego w okresie 01.01.2025 r. – 29.02.2028 r.
przez Lubelskie Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki

Zadanie publiczne jest dofinansowane ze środków PFRON 

UWAGA: Pobieranie, kopiowanie i jakiekolwiek inne wykorzystanie treści dostępnych w powyższym materiale wymaga pisemnej zgody LFOON – SW będącego właścicielem serwisu www.niepelnosprawnilublin.pl.

Facebook