Jak to się dzieje, że człowiek zostaje liderem pewnej społeczności?
Hmm, czasami to samo tak wychodzi. Jakby mi ktoś 10 lat temu powiedział, że będę zajmować się sportem osób niepełnosprawnych, to bym się roześmiała, ponieważ niewiele miałam wspólnego ze sportem. Byłam menagerem sklepu w jednej z sieci handlowych, jednak po wypadku w pracy musiałam całkowicie zmienić swoje życie i od nowa znaleźć swoje miejsce, nową pracę dostępną do moich ograniczeń. Po namowie Przyjaciela rozpoczęłam i skończyłam studia, kognitywistykę i zaangażowałam się w ngosy działające na rzecz osób z niepełnosprawnością. Od zawsze byłam osobą, która angażowała się w życie społeczne różnych grup. Zawsze na uwadze miałam dobro ogółu, a nie swoje interesy. W moim przypadku potwierdza się, że gdy człowiek chce widzieć coś poza czubkiem własnego nosa, jest sfokusowany na działanie poza sobą, to idzie w dobrym kierunku, a wówczas dzieją się wielkie rzeczy. Najważniejsze jest działanie na rzecz drugiego człowieka.
Jakie trzeba mieć cechy, żeby właśnie działać na rzecz innych? Co jest niezbędne, żeby to robić skutecznie?
Pierwsza rzecz to jest otwartość. Myślę, że jest to podstawa do wyjścia w stronę innych i nawiązania jakichkolwiek relacji, taka gotowość do działania. Po drugie to jest umiejętność zauważenia potrzeb innych ludzi. To umiejętność słuchania i dostrzeganie tego co nie zostało wypowiedziane. Kolejną istotną rzeczą będzie również potrzeba bycia z ludźmi. No i potrzeba zaangażowania – jak patrzę po sobie, to zawsze byłam w jakiejś społeczności, zaangażowana w działanie na rzecz innych i z innymi. Zawsze byłam aktywna. To jest na pewno związane z osobowością, z cechami charakteru. Są ludzie, którzy po prostu potrzebują działania, aktywności do życia niczym powietrza. Mam tak, że pewne rzeczy dzieją się automatycznie – czy ktoś mnie pyta czy nie, zazwyczaj szukam jakichś rozwiązań, przejmuję organizacyjną pałeczkę. Nigdy nie sprawiało mi przyjemności przyjście na gotowe i tylko uczestniczenie. Zazwyczaj byłam od tej drugiej strony, która wszystko przygotowywała, organizowała. Mogłam być w tle, mogłam być w ogóle niewidoczna. W całym wydarzeniu najwięcej frajdy sprawiało i nadal sprawia mi samo przygotowywanie czegoś, doprowadzenie tego do celu. A później, gdy się to coś toczy własnym życiem, to już nie muszę w tym uczestniczyć.
Ważne jest też by mieć do siebie dystans. Ja musiałam się tego nauczyć z konieczności. Mój rodzaj niepełnosprawności sprawia, że mam duży problem z zapamiętywaniem na przykład nazwisk. Imiona raczej zapamiętuję, ale nazwiska, nazwy, wyrazy przekręcam na tyle sposobów, na ile tylko się da. Końcówki podobnie brzmiących nazwisk to dla mnie olbrzymi problem. Żeby nie mylić osób, po prostu piszę sobie na kartce, z kim będę rozmawiała. Nauczyłam się mieć dystans do tego, bo kiedyś bardzo przeżywałam każdą taką gafę. Zdarza się tak, że w trakcie rozmowy zaczyna mi brakować słów, czasami trudno jest się wysłowić. Wtedy po prostu przepraszam tylko i mówię, na czym polega problem. Jeśli ktoś zrozumie, to jest dobrze; jeżeli nie – to trudno, ale ja na to niewiele mogę poradzić, tak działa na mnie stres.
Co jest najtrudniejsze w byciu liderem?
Najtrudniejsze jest wyrobienie się z czasem. Wszystko jest na już, albo nawet na wczoraj, trudno jest żeby wszystko ogarnąć, czasami doby by zabrakło. Trudne jest też radzenie sobie z własnymi ograniczeniami, to że nie zawsze się da zrobić wszystko co było zaplanowane. W moim przypadku na przykład jest również to, że ja nie widzę błędów, robię literówki albo przekręcam wyrazy. Śmieję się zawsze z tego, że mój mózg pracuje tak, że sobie wszystko dopowiada. Ktoś inny czyta i mówi, że czegoś brakuje, a dla mnie to było kompletne.
Jak, Twoim zdaniem, powinna wyglądać ścieżka rozwoju lidera organizacji? Czy to proces ustawiczny, czy można się w pewnym momencie zatrzymać?
Kiedy miałam naście lat mój animator powiedział, że formacja powinna być permanentna. Myślę, że to tyczy się każdej dziedziny życia. Jeżeli chcemy coś robić dobrze, to jest to niezbędne. Jeżeli uznamy, że już wiemy wszystko i się zatrzymamy, to znaczy, że jesteśmy już daleko w tyle. Dziś w dobie nowinek technicznych i tego wszystkiego, co się dzieje wokół nas, tych wszystkich zmian, które zachodzą, nie jesteśmy w stanie nie dokształcając się być na bieżąco.
Jak zatem w tym gąszczu dostępnych szkoleń, warsztatów, projektów wybrać to co jest faktycznie najwartościowsze i najbardziej potrzebne?
Powiem jedno: polegać na własnej intuicji. Może to trochę przewrotne, ale myślę, że to przede wszystkim o to chodzi, aby iść za tym, co podpowiada nam serce i co wydaje nam się w danym momencie potrzebne, niezbędne. Oferta jest tak bogata, że jeżeli byśmy chcieli wszystko ogarnąć, to nie damy rady; nie jesteśmy po prostu w stanie. Trzeba włączyć sobie jakieś filtry ważności i od tego zacząć. Wybierać to, co nam odpowiada, w czym się chcemy specjalizować. Ważne też, aby dzielić i delegować obowiązki w zespole. Nie da się być specjalistą od wszystkiego.
Czy jesteś w tym momencie człowiekiem spełnionym? Czy to jest ten moment, kiedy możesz powiedzieć, że robisz to, co zawsze chciałaś?
Ja mam tak, że zawsze robię to, co chciałam. Tylko że „to, co chciałam” ciągle się zmienia. Śmieję się, że mam takiego chochlika, który nie pozwala mi usiedzieć w miejscu. Nie chodzi to jakąś nadmierną aktywność fizyczną tylko po prostu należę do ludzi, którzy nie lubią monotonii. Jeśli miałabym robić jedną rzecz non stop tak samo i powielać ją codziennie, to bym chyba dostała białej gorączki. Dlatego właśnie praca w organizacji pozarządowej daje tę satysfakcję, że każdy dzień jest inny; każdy przynosi jakieś nowe niespodzianki i wyzwania, którym trzeba sprostać. Myślę, że jestem osobą kreatywną i udaje mi się znajdować jakieś rozwiązania tego wszystkiego, co się co się wkoło dzieje – tak, żeby wybrnąć z różnych czasem trudnych sytuacji.
Porozmawiajmy o sednie Twoich działań – sporcie osób z niepełnoprawnością. Czy mamy wielu sportowców? Czy ludzie chcą w tej sportowej dziedzinie się rozwijać? Czy trzeba ich specjalnie namawiać?
Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Jeśli chodzi o sport osób niepełnosprawnych, to jest bardzo zróżnicowany. Możemy go podzielić na różne kategorie, możemy przyjąć różne kryteria. Na naszym obszarze działa wiele organizacji zajmujących się sportem osób z niepełnosprawnością, a jednocześnie każda z tych organizacji ma tak naprawdę niewielu sportowców. Bo to nie jest tak, że cała populacja osób niepełnosprawnych zajmuje się sportem. Jeżeli wśród osób pełnosprawnych sport uprawia garstka osób, to taki sam klucz powinniśmy zastosować na osoby z niepełnosprawnością. Sport jest wymagający, to nie jest zabawa, jednorazowa przygoda. Sport jest wyzwaniem, tym bardziej dla osób, które borykają się z dodatkowymi trudnościami. Muszą zmotywować się często do dodatkowego działania, które nierzadko pozostaje w sprzeczności z ich fizycznymi możliwościami, z funkcjonowaniem. Na przykład: osoba poruszająca się na wózku z porażeniem czterokończynowym, która na co dzień mierzy się ze spastycznościami, gra w boccię i żeby wygrać, żeby coś osiągnąć, musi wykonywać precyzyjne rzuty bilami mimo, że nie panuje często nad własnymi ruchami. To jest dla mnie zawsze niesamowite, w jaki sposób osoby z niepełnosprawnością oprócz przełamywania barier, które normalnie przełamuje każdy sportowiec, muszą przełamać jeszcze ograniczenia związane z niepełnosprawnością.
Sport to nie jest zabawa. Dla każdej z tych osób jest to duże wyzwanie, a jednocześnie wielka satysfakcja jeżeli zaczyna coś wychodzić, zaczyna coś się udawać, jeżeli zaczyna osiągać się wyniki.
Oferta, którą proponuje osobom z niepełnosprawnością Wasze Stowarzyszenie, Integracyjne Centrum Sportu i Rehabilitacji “Start” jest bardzo bogata. Regularne treningi, świetlica, wyjazdy sportowe i rekreacyjne – to są kapitalne inicjatywy które pozwalają osobom z niepełnosprawnością nie tylko uczestniczyć w różnych treningach, rozwijać tężyznę fizyczną, ale też uczestniczyć w życiu społecznym i kulturalnym. Skąd czerpiesz pomysły, inspiracje do poszczególnych działań?
Odpowiem przewrotnie: z obecnego wykształcenia jestem kognitywistą w związku z tym takie zainteresowanie człowiekiem, jego możliwościami jest dla mnie podstawowe. W związku z tym staram się, aby osoby z niepełnosprawnością mogły poszerzać swoje zainteresowania i szukam takich rozwiązań, które są nietuzinkowe. Żeby odpowiedzieć na takie potrzeby, które jeszcze są niewypowiedziane; żeby znaleźć takie szlaki, które są jeszcze nieprzetarte; wyjść poza to, co jest robione zawsze, poza własną strefę komfortu. Nie sztuką jest powielać te same projekty i dawać te same rozwiązania, kiedy można poszukać czegoś ciekawszego, nowego, znaleźć nowe możliwości. Skoro pełnosprawni uczestniczą w życiu kulturalnym, to dlaczego osoby niepełnosprawne mają w nim nie uczestniczyć? Skoro osoby pełnosprawne uczestniczą w różnego rodzaju imprezach turystycznych, to dlaczego te imprezy mają być niedostępne dla osób z niepełnosprawnością. Ciągle szukamy takich rozwiązań, które umożliwią pełne uczestnictwo osobom niepełnosprawnym w tym, co się dzieje w mieście, w okolicy, w Polsce. Czasem chcielibyśmy jeszcze dalej, aczkolwiek to nie jest takie oczywiste – bo tu wkracza taka szara rzeczywistość: koszty, koszty, koszty… To jest też nasza bolączka. Realia organizacji pozarządowych: jeżeli prowadzimy działalność nieodpłatną, jeżeli nie prowadzimy działalności gospodarczej, no to jesteśmy uzależnieni od projektów. Oby ich było jak najwięcej, by środowisko osób niepełnosprawnych mogło uczestniczyć jak najpełniej w życiu społecznym.
Z Marią Kierepką, wiceprezes Integracyjnego Centrum Sportu i Rehabilitacji „Start” rozmawiała Anna Bieganowska-Skóra
Wszystkich chętnych zapraszamy do zapoznania się z ofertą Integracyjnego Centrum Sportu i Rehabilitacji „Start”:
www: icsirstart.pl
Materiał powstał w ramach projektu “Promowanie aktywności osób niepełnosprawnych w różnych dziedzinach życia społecznego i zawodowego” realizowanego w okresie 01.09.2022 – 10.12.2022 r. przez Lubelskie Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki ze środków Województwa Lubelskiego.
UWAGA: Kopiowanie, skracanie, przerabianie, wykorzystywanie fotografii i tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.niepelnosprawnilublin.pl, w innych mediach lub innych serwisach informacyjnych wymaga zgody redakcji.