W biuletynowych „Pasjach” najczęściej prezentujemy sylwetki artystów, sportowców, społeczników. Dotychczas jeszcze nie gościliśmy na naszych łamach recytatorów. Pora to nadrobić dzięki dzisiejszej naszej Bohaterce, pani Katarzynie Kozdrze. Pani Katarzyna recytuje wiersze na lokalnych i ogólnopolskich imprezach.
Przygotowuje się pod okiem instruktorki, Elizy Bojko, która zdradziła nam, że proces pracy nad wierszem może być również narzędziem przełamywania barier: jak wybieram wiersze dla Kasi to takie, żeby łamały schematy i stereotypy, że jak osoba z niepełnosprawnością to prosty wierszyk dla dzieci wystarczy. Jak się Kasia nauczyła wiersza Kamieńskiej i powiedziała go w zeszłym roku na Jesiennym Konkursie w Cycowie, to wszyscy byli w szoku, że taki trudny wiersz, że to powiedziała osoba z niepełnosprawnością intelektualną i na dodatek, że erotyk – to było duże zaskoczenie. Bo wszyscy przywykli, że jak osoba z niepełnosprawnością – to z pewnością krótki wierszyk z książki dla dzieci. A to przecież byłoby nieadekwatne, choćby do wieku recytatorki.
A co o swojej wyjątkowej pasji powiedziała sama pani Katarzyna?
Recytuję już od kilku lat. Nawet nie pamiętam dokładnie od ilu. Zaczęłam już dawno temu. I tak pomału, małymi krokami, doszłam do celu. Nawet już nie pamiętam, jaki był pierwszy wiersz, którego się nauczyłam. Mówiłam wiersze Kamieńskiej, księdza Twardowskiego, Szymborskiej. A ten ostatni, „W pełnym słońcu” Zofii Nałkowskiej – jest moim ulubionym. Za recytację tego wiersza dostałam wyróżnienie na konkursie recytatorskim. Pani Eliza pomaga mi się przygotowywać – zawsze proponuje mi dwa wiersze, a ja sobie jeden wybieram. Ten, który mi bardziej podejdzie. Lubię poezję, mocną, o życiu, z przesłaniem, taką, która mnie porusza.
No a jak już wybiorę, to później trochę rano, trochę wieczorem, tak po kawałku pomału się uczę.
W domu czasem dziwią się, że uczę się takich trudnych wierszy, ale krok po kroku to się udaje. Łatwiej jest się uczyć wierszy z rymem. Zaczynałam od krótszych, a teraz już coraz dłuższe. Kawałek po kawałku i wychodzi całość. Kiedy już się nauczę treści wiersza, to zaczynamy pracować nad interpretacją. Czasem pytam instruktorów o niektóre słowa – żeby mi je wytłumaczyli, o co chodzi. Żeby wiedzieć, o czym się mówi, co przekazać. Jak go zinterpretować. I wtedy dużo łatwiej jest taki wiersz powiedzieć.
Zawsze dostaję 1-2 wiersze i nad nimi pracuję, a jak się pojawia ogłoszenie o konkursie to wtedy można się zgłosić. A potem już występy. Kiedy mam wyjść na scenę, to wiadomo trochę tremy zawsze jest, ale już mniej niż kiedyś. Zdarzyło mi się kiedyś, że wiersz mi „nie podszedł” – i go po prostu nie powiedziałam. Zrobiłam drugą próbę, ale jednak nie wyszło. Na szczęście to była jakaś mała impreza w ośrodku.
Wyjeżdżałam przez parę lat na przegląd do Poniatowej, na Jesienny Konkurs Recytatorski w powiecie łęczyńskim – doszłam do drugiego szczebla, powiatowego. W tym roku byłam także w Kodniu na Nadbużańskim Festiwalu Integracyjnym, brałam udział w wieczorze poezji Wisławy Szymborskiej – występowałam z wierszem „Prospekt” w Świdniku, w tym wierszu była nadzieja, wsparcie i wzmocnienie.
Brałam też udział w „Ogólnopolskich Konfrontacjach Artystycznych Niepełnosprawnych” w Ustce. Można było tam wziąć udział w konsultacjach z panem Stanisławem Jaskułką i Zbigniewem Koralewskim. Jak się już powiedziało wiersz, to oni później po prostu mówili, jak prawidłowo mówić, na co zwrócić uwagę najbardziej.
W tym roku byłam też przez 5 dni w Grudziądzu na imprezie organizowanej przez Centrum Rehabilitacji im. ks. Biskupa Jana Chrapka. Było to dla mnie bardzo ważne. Mogłam się spotkać ze znanymi osobami. Czułam się mocno wyróżniona, bo byłam tam jedyną reprezentantką naszych warsztatów.
Najważniejszy był dla mnie ostatni konkurs – w Hrubieszowie. Nie spodziewałam się, że zdobędę tam wyróżnienie. Dla mnie tak ogólnie nie jest ważne zwycięstwo. Raz wygrasz, raz nie wygrasz. Jak zajmiesz jakieś tam miejsce, to zajmiesz. A jak nie – to trudno. Ważne, że mogę wystąpić i się pokazać, wyjść do ludzi, odważyć się. Na konkursach spotykam już osoby, które znam z innych wydarzeń. I tak mi się wydaje, że chyba jest trochę konkurencji.
Oprócz recytowania lubię pisać relacje z różnych wyjazdów, które potem są umieszczane na naszej stronie. Jak coś piszę i na przykład nie rozumiem jakiegoś słowa, to dzwonię do Pani, żeby mi to słowo wytłumaczyła, o co chodzi. Bo napisać, to sobie można, ale później żeby wiedzieć, co powiedzieć, jak się ktoś ciebie zapyta, co to słowo znaczyło. To są takie niektóre trudne słowa, które przychodzą mi do ucha nocą. Lubię jeszcze wykreślanki i różne takie łamigłówki. Lubię słuchać muzyki z radia. Czasem też śpiewam. W tamtym roku brałam udział w Regionalnym Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Cycowie – zaśpiewałam kolędę „Lulajże Jezuniu” i zdobyłam 3 miejsce.
W warsztatach na co dzień jestem w kuchni. Z koleżankami i panią z pracowni każdego dnia gotujemy obiady dla wszystkich uczestników. Jak mam już wolny czas, to lubię sobie odpocząć. Coś w telewizji obejrzę, pomogę mamie.
I muszę jeszcze na koniec się przyznać, że jak się dowiedziałam, że będę udzielać wywiadu to myślałam, że upadnę. Ucieszyłam się, ale też zestresowałam – pół nocy spać nie mogłam 😊
Mam nadzieję, że pani Katarzyna nie tylko będzie zadowolona z efektów naszej rozmowy, ale też zechce skorzystać z naszego zaproszenia i wrażeniami z wypraw będzie dzieliła się z państwem na łamach naszego Biuletynu.
Rozmawiała: Anna Bieganowska-Skóra
Zdjęcia: z archiwum prywatnego Katarzyny Kozdry
Materiał powstał w ramach projektu “Promowanie aktywności osób niepełnosprawnych w różnych dziedzinach życia społecznego i zawodowego” realizowanego w okresie 06.06.2023 -11.12.2023 r. przez Lubelskie Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki ze środków Województwa Lubelskiego.
UWAGA: Kopiowanie, skracanie, przerabianie, wykorzystywanie fotografii i tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.niepelnosprawnilublin.pl, w innych mediach lub innych serwisach informacyjnych wymaga zgody redakcji.