BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Plakat z logiem rzymskiego wieńca wokół koła z liniami na niebieskim tle. Poniżej angielski napis “Konwencja praw osób z niepełnosprawnością”

Duch Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych

Niedawno byłem na Kongresie Inicjatyw Europy Wschodniej na panelu poświęconym przedstawieniu stanu wdrażania Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych w poszczególnych krajach. Odbywał się on 23 września 2019 roku w Lublinie. Występowali przedstawiciele Ukrainy, Białorusi i oczywiście z naszego kraju.

Nie wgłębiając się szczegółowo we wszystkie punkty programu panelu, chciałbym opisać dyskusję jaka wywiązała się spontanicznie: na czym właściwie polega duch Konwencji? To wspomnienie tego pytania wciąż tkwi w moim umyśle, pomimo upływu czasu.

Skąd to się wzięło?

Otóż po wystąpieniu przedstawicielki Białorusi, która mówiła jednym tchem (z godnym podziwu patriotyzmem) o licznych formach wsparcia finansowego i niefinansowego oraz ulgach dla osób z niepełnosprawnością na Białorusi, zabrała głos pani Kapka Panajotowa (Dyrektor Europejskiej Sieci Niezależnego Życia, Bułgaria), że nie na tym polega duch i istota Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnością. Jej zdaniem nie chodzi o podejście czysto charytatywne typowe dla państw opiekuńczych z rozbudowanym systemem socjalnym, tylko stworzenie możliwości dla osób z niepełnosprawnością na zasadzie równości szans pełnej partycypacji w życiu społecznym i zawodowym. A tutaj szczególną rolę pełni praca, która jest prawdopodobnie najlepszą formą rehabilitacji.

Choć pani Kapka mówi trochę ze swojego punktu widzenia: sama pracuje jako konsultant – ekspert ds. integracji osób z niepełnosprawnością i jest osobą wyjątkowo zaradną mimo swojej niepełnosprawności ruchowej, to jest w tym dużo racji. Pokrywa się to z zasadą pomocniczości (substydiarności), która mówi, że forma pomocy i wsparcia powinna być tak skonstruowana, żeby aktywizowała potencjał danej osoby, tak by mogła ona swoimi własnymi siłami sobie sama pomóc. W tym skomplikowanym uzasadnieniu mieści się po prostu zdanie: Należy pomagać tak, by nie wyręczać, ale dać szansę na wykorzystanie pełni możliwości jakie drzemią w danej osobie.

I z tym zdaniem mogę się swobodnie zgodzić. Bo czy nie jest lepiej dla państwa by jak najwięcej osób z niepełnosprawnością pracowało, pracując na rzecz rozwoju kraju, wzrostu gospodarczego i dobrobytu?

Z drugiej strony, należy uwzględnić również fakt, że niepełnosprawność generuje również wyższe koszty życia, co powoduje pewną nierówność szans. Załóżmy że w hipotetycznej firmie AGD X, produkującej sprzęty gospodarstwa domowego pracują w dziale administracyjnym dwie osoby: Monika i Zenon.

Oboje zarabiają po 2000 zł na rękę, a także są dobrymi pracownikami i sumiennie wykonują swoje obowiązki.  Monika jest okazem zdrowia. Zenon ma niedosłuch i nosi aparaty słuchowe. Obydwoje w roku 2018 podjęli decyzję by kupić auto za 10 000 zł. Monika oszczędzała sumiennie 500 zł miesięcznie i po 20 miesiącach pracy odłożyła wymagane 10 000 zł. Zenon również oszczędzał po 500 zł, ale oprócz samochodu musiał kupić w pierwszej kolejności nowe aparaty słuchowe za 6000 zł, które są mu niezbędne w pracy (rozmawia z ludźmi w firmie, rozmawia przez telefon). Odłożenie na oba te wydatki zajęły Zenonowi 32 miesiące, co oznacza że Zenon kupi swój pierwszy samochód o rok później od Moniki.

Powyższy przykład jest oczywiście bardzo uproszczony, nie obejmuje wydarzeń losowych, pomocy ze strony instytucji publicznych ani możliwości brania kredytów, aczkolwiek pokazuje różnicę w poziomie życia. Na własnym przykładzie wiem, że średniej klasy dwa aparaty słuchowe kosztują ok. 6000 zł, a mają mniej więcej tyle lat użytkowania co samochody, więc szczególnie osoby pracujące i uczące się muszą mieć dostęp do sprawnie działających urządzeń. Więc czysto teoretycznie na przykład ulga na bilet 5-miesięczny komunikacji miejskiej (w Lublinie na wszystkie linie wynosi 190 zł a normalny 380 zł) ma z założenia rekompensować wyższe koszty życia osób z niepełnosprawnością. Ponadto na aparaty słuchowe jest dofinansowanie z NFZ i Ośrodka Pomocy Społecznej (po ok. 1500 zł na dwa aparaty czyli łącznie 3000 zł). Można założyć, ze poprzez formy wsparcia ze strony państwa są niwelowane częściowo różnice szans.

Taki rozbudowany i skomplikowany system wyrównujący poziom życia, wymusza równie złożony aparat urzędniczy i większe uczestnictwo państwa w życiu obywateli. Nie wchodząc w kwestie światopoglądowe i ekonomiczne wydaje się, że osoby z niepełnosprawnością w większości oczekują wręcz takiej pomocy i opieki ze strony państwa, zgodnie z modelem państwa opiekuńczego (co pokazują postulaty z protestujących w sejmie osób z niepełnosprawnością w 2018).

Kolejnym ważnym aspektem realizacji idei równości szans w duchu Konwencji są podstawy samych osób z niepełnosprawnością. A te są różne. Prócz osób, które pracują i osiągają sukcesy zawodowe, działają społecznie, są również osoby aktywnie szukające swego miejsca na rynku pracy, stale podnoszące swoje kwalifikacje, zdobywające doświadczenie na różnego rodzaju działaniach społecznych, a które ciągle wpadają w pułapkę roli „seryjnych stażystów” lub pracowników ochrony czy prac gospodarczych. Te ostatnie są oczywiście jakimś rozwiązaniem szczególnie dla niektórych rodzajów niepełnosprawności, ale nie ma uzasadnienia by osoby z wyższym wykształceniem i kompetencjami, pracowały poniżej kwalifikacji. Są też osoby, które boją się podjąć zatrudnienia w obawie przed zabraniem renty, która no stanowi swego rodzaju zabezpieczenie podstawowego bytu (słynna „pułapka rentowa” i fatalne sformułowanie: „całkowicie niezdolny do pracy”, niesłusznie utożsamiany z „zakazem pracy” osób z niepełnosprawnością zarówno przez same osoby z niepełnosprawnością jak i urzędników). Ta ostatnia grupa staje się niejako ofiarą wyuczonej bezradności, będącej kumulacją „opieki państwowej” jak i swoich błędnych przekonań.

Oczywiście nie należy przykładać tej samej miary do wszystkich osób z niepełnosprawnością. Szczególnie widać to na rynku pracy, gdzie niektóre osoby z niepełnosprawnością potrzebują przed wejściem na otwarty rynek pracy przyuczenia np. w zakładzie aktywności zawodowej lub w zakładzie pracy chronionej.

Realizacja równości szans wymaga nie tylko udziału państwa, ale i również aktywności samych osób z niepełnosprawnością, tak społecznej jak i zawodowej, a postulaty kierowane do aktualnego rządu nie powinny obejmować wyłącznie zwiększenia nakładów finansowych na świadczenia. Jak w każdej zdrowej demokracji wspieranej przez społeczeństwo obywatelskie, same osoby z niepełnosprawnością powinny wzmacniać swoją proaktywną postawę opartą na wzięciu odpowiedzialności za swój los oraz walkę o swoje prawa.

I to właśnie wydaje się duchem Konwencji w rozumieniu pani Kapki, która również na tym polu świadczy przykładem.

Łukasz Lewicki

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies