BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Zdjęcie. Dorota Borzęcka-Florek w stroju formalnym w biurze o zielonych ścianach. Za na biurko ze sprzętem komputerowym.

Wywiad z Dorotą Borzęcką-Florek

kierowniczką Warsztatów Terapii Zajęciowej w Ostrowie Lubelskim

Krzysztof Rzepecki – Od kiedy istnieją Warsztaty Terapii Zajęciowej w Ostrowie Lubelskim?

Dorota Borzęcka-Florek – Od 1 grudnia 2005 roku, zostały powołane na 30 osób, dwa lata temu powiększyliśmy liczbę uczestników o 4 osoby, a w chwili obecnej złożyliśmy wniosek do powiatu o utworzenie nowej pracowni, ceramicznej, czyli przyjmiemy kolejnych sześciu podopiecznych.

KR – Ile posiadacie pracowni?

DBF – Mamy 6 pracowni.

KR – Jaka pracownia cieszy się największą popularnością?

DBF – Wśród chłopców największą popularnością cieszy się pracownia stolarska, bardzo lubią przybijać gwoździe, malować, coś konstruować. Uczestnicy, którzy mają mniejsze zdolności manualne, mniej potrafią, zajmują się szlifowaniem papierem ściernym, sklejaniem itp.

Oprócz tego mamy pracownię gospodarstwa domowego, też się cieszy popularnością, bo można podczas zajęć zjeść (śmiech).

Część żeńska warsztatów preferuje pracownię plastyczną, wykonują w niej prace wyszywane. Mieliśmy dziewczynę na wózku inwalidzkim, która wyszywała, teraz jej choroba tak już postąpiła, że ręce są mniej władne i już nie wyszywa, ale maluje jeszcze na szkle. W ogóle nasi uczestnicy bardzo lubią malować na szkle, malować obrazki, różne dzbanki, talerze, tworzą w decoupage*.

Jak robimy kiermasze to zainteresowaniem i największym zbytem cieszą się prace zrobione w skórze.

KR – Swoje prace sprzedajecie tylko na kiermaszach?

DBF – Właściwie tylko na kiermaszach, czasami zdarzają się osoby z terenu Ostrowa Lubelskiego, czy z powiatu lubartowskiego, które specjalnie przyjeżdżają, aby sobie coś wybrać, zamówić czy zakupić prace wykonane przez uczestników WTZ.

KR – Czy pani podopieczni uprawiają jakieś dyscypliny sportowe?

DBF – Tak, uprawiają sport, korzystamy ze szkolnej sali gimnastycznej Zespołu Szkół w Ostrowie Lubelskim, jest ona bardzo duża, została wyremontowana ze środków PFRON i regularnie dwa razy w tygodniu nam jej użyczają. Również w tej sali, już od trzech lat, organizujemy turniej tenisa stołowego, na który przyjeżdża ponad setka uczestników z 16 powiatów województwa lubelskiego.

KR – Może pani jeszcze wymienić jakieś inne sporty uprawiane przez podopiecznych?

DBF – Tak, jest u nas jezioro, na którym uczestnicy WTZ pływają łódkami, rowerami wodnymi, kąpią się. Grają w piłkę nożną, także uprawiają sporty typowo grupowe, w których jest rywalizacja między uczestnikami. Nie ma u nas kulturystów (śmiech).

KR – Czy grają w szachy?

DBF – Grają w warcaby, przeważają u nas uczestnicy z upośledzeniem umysłowym i z chorobą psychiczną i nie mamy nikogo, kto potrafi grać w szachy, obok jest też Dom Opieki Społecznej, który organizuje turniej w warcaby.

KR – Widzieliśmy na korytarzu tablicę „Wycieczki”, czyli organizujecie wyjazdy dla swoich podopiecznych, gdzie ostatnio byliście?

DBF – Ostatnio byliśmy w Poroninie, mieszkaliśmy w pięknym ośrodku „Limba”, uczestnicy zwiedzili Wieliczkę, pierwszy raz byli w kopalni soli, wyjechali kolejką linową na Kasprowy Wierch, przeszli na szczyt, zwiedzili Zakopane: Gubałówkę, Krupówki, byli ogromnie zadowoleni.

KR – Dla niektórych przejazd kolejką linową to przeżycie…

DBF – Są u nas osoby, które nigdy nie chodziły do szkoły, mamy np. dwóch braci, którzy nigdy nie korzystali z systemu szkolnego, nigdy nigdzie nie byli, nie wyjeżdżali ze swojej miejscowości, właściwie całe życie przestali na wsi przed płotem, pierwszy raz wyjechali z naszymi warsztatami nad morze i w góry, jest bardzo dużo takich osób.

Na tej wycieczce poznaliśmy podopiecznych WTZ z Gorzkowa, z województwa zachodniopomorskiego, właśnie dzisiaj zadzwoniła pani z tych warsztatów, że zarezerwowali miejsca w ośrodku „Limba” na przyszły rok i poprosiła nas żebyśmy w tym samym terminie też tam byli, aby nasi podopieczni mogli się znowu spotkać.

KR – Czy jeździliście już do Gorzkowa?

DBF – Dopiero ich poznaliśmy na tej wycieczce, ale planujemy, że oni przyjadą do nas, my pojedziemy do nich, może zrealizujemy jakiś wspólny projekt.

Do tej wycieczki dostaliśmy dofinansowanie na autokar z ROPS w Lublinie, z działu pomocy społecznej.

KR – Jak się układa współpraca z władzami lokalnymi?

DBF – Bardzo dobrze.

KR – A współpraca z Lubelskim Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki?

DBF – Też bardzo dobrze, zamieszczamy na waszej stronie internetowej informacje o naszej działalności, o turniejach tenisa stołowego, często korzystamy z informacji zawartych na waszej stronie.

Wydaliście świetny „Poradnik Teleadresowy dla Środowiska Osób Niepełnosprawnych Województwa Lubelskiego”.

KR – Właśnie go aktualizujemy, pomagają nam w tym wolontariusze.

DBF – No tak, informacje się zmieniają.

KR – Czy tutaj zatrudnieni są wolontariusze?

DBF – W warsztatach nie mamy zatrudnionych wolontariuszy, mamy studentów, którzy przychodzili na praktyki, mieliśmy wcześniej stażystów z biura pracy, w tej chwili już ich nie ma. Obok nas w Zespole Szkół jest Klub Młodzieżowego Wolontariatu, młodzież z tego klubu pomaga nam przy organizacji imprez, akurat przy tej troszeczkę mniej, bo zbiegło się to z końcem roku i początkiem wakacji, ale, w miarę swych możliwości, też nam pomagali.

KR – Jak się społeczeństwo angażuje w pomoc?

DBF – Powiem panom, że w Ostrowie było wiele obaw ze strony społeczeństwa. Nie tyle dotyczących WTZ, co w ogóle całego kompleksu pomocy społecznej, naprzeciwko nas jest Dom Pomocy Społecznej dla Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie, powstały WTZ na 34 osoby, zaczął działać Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii dla Dzieci Niedostosowanych Społecznie w Zespole Szkół i w związku z tym było wiele obaw. Po prostu trzeba zobaczyć, jakie te osoby są, jak się zachowują, bliżej je poznać.

KR – Czyli teraz stosunek społeczeństwa do niepełnosprawnych poprawił się?

DBF – Tak, zdecydowanie tak. WTZ są specyficznym tworem, który stosuje rehabilitację zawodową i społeczną, nasi uczestnicy mają środki co miesiąc na trening ekonomiczny, więc chodzą sami do sklepu, kupują różne produkty i w tej chwili bardzo dobrze się do nich odnoszą ekspedientki, które pomagają, objaśniają, tak że nie ma żadnych problemów.

KR – Czyli społeczeństwo się oswoiło z niepełnosprawnością, bo kiedyś niepełnosprawnych praktycznie się nie widziało, oni byli pozamykani gdzieś w domach.

DBF – Tak, na dzisiejszych uroczystościach jest pan burmistrz, na wcześniejszych uroczystościach też był, jest dyrektor szkoły, który nam bezpłatnie użycza salę sportową, a także tą, w której dzisiaj odbyła się impreza, są tu boiska sportowe, z których korzystamy nieodpłatnie, więc jest akceptacja i pomoc ze strony mieszkańców.

KR – Czy wy jako WTZ organizujecie imprezy integracyjne ze społeczeństwem i czy druga strona, też was zaprasza na swoje imprezy?

DBF – Tak zapraszają nas, w Ostrowie Lubelskim jest Centrum Kultury, które zaprasza nas na wystawy, my również organizujemy tam wystawy, chodzimy na występy pań z Koła Gospodyń Wiejskich, z kolei panie z Koła Gospodyń występowały na imprezach dla naszych uczestników. W zeszłym roku pracownicy WTZ zorganizowali dla osób starszych kurs obsługi komputera, był to kurs dla osób po 60 roku życia, korzystali oni z naszych pomieszczeń, oglądali nasze prace i nasi pracownicy prowadzili te zajęcia.

KR – Wydaje mi się, że im społeczeństwo więcej wie, co się robi to mniej się boi, łatwiej wtedy o współpracę.

DBF – Oczywiście, że tak. Jedna z naszych uczestniczek poruszająca się na wózku inwalidzkim, została pracownikiem Stowarzyszenia Inicjatyw Edukacyjnych, skończyła studia, nasi pracownicy pomagali jej podczas studiowania, bo nie oszukujmy się, jednak te bariery istnieją. Problemem był dojazd na uczelnię, czy dostanie się do sal, niedostosowanych dla osób niepełnosprawnych, to wszystko wymaga pomocy. Aktualnie pracuje ona jako doradca zawodowy w pobliskiej szkole.

KR – W tej chwili największą barierą dla osób niepełnosprawnych nie jest opór społeczeństwa, tylko przepisy, które hamują, na wiele rzeczy nie pozwalają. Czy się pani z taką opinią zgadza?

DBF – Tak, oczywiście, że tak no i pieniądze, bo uczestnicy warsztatów wszędzie by mogli wejść, dojechać, gdyby nie brak pieniędzy.

KR – W Lublinie i nie tylko jest już akceptacja dla niepełnosprawnych, tylko jest opór wśród nielicznych ludzi….

DBF – Do tej pory bano się ludzi niepełnosprawnych, może nie tyle ich agresji, czy jakiegoś niestosownego zachowania, po prostu ludzie się bali, bo nie wiedzieli jak mają się sami zachować w stosunku do osób niewidomych, upośledzonych umysłowo, do osób, które inaczej wyglądają. Te osoby, które są niepełnosprawne, ale wyglądają tak samo jak reszta społeczeństwa mają łatwiej, społeczeństwo łatwiej i szybciej je akceptuje. Osoby, które wyglądają trochę inaczej, mają problemy z mową, ze wzrokiem, czy z poruszaniem się, wtedy jest inaczej.

KR – Sądzę, że pani zgodzi się z tą opinią, że powinniśmy jak najwięcej koło tego pracować, powinniśmy jak najwięcej nagłaśniać pokazywać, bo lokalne społeczeństwa to już wiedzą, ale żeby na szczeblu wyższym to nasze władze zauważyły. Nie czekamy na gotowe pieniążki, ale też coś dajemy od siebie.

DBF – Oczywiście. Nasi pracownicy WTZ i Stowarzyszenia Inicjatyw Edukacyjnych „PRO EDUCATIO”, wszystkie imprezy przygotowują w czasie wolnym i bezpłatnie, to jest praca charytatywna. Chcemy coś zrobić, chcemy coś zmienić, chcemy, żeby coś się tutaj działo, więc wkładamy w to swoją pracę i próbujemy to pokazać.

KR – Co chciałaby pani zmienić w przepisach, żeby ułatwiały one życie osobom niepełnosprawnym?

DBF – To trudne pytanie, bo dużo jest takich przepisów, zacznijmy od tego, że jest u nas wiele osób upośledzonych umysłowo i często są wykorzystywane, chociażby przez firmy, które wciskają im telefony komórkowe, umowy na telefony komórkowe, później te osoby, czy ich rodziny muszą płacić wygórowany abonament. Agenci reprezentujący telewizje cyfrowe także wykorzystują ich niewiedzę i namawiają do podpisywania umów opiewających często na duże sumy, podpisujący myśli, że to jest korzystne, a bywa z tym różnie.

Są różne przepisy o dziedziczeniu, w których trudno się zorientować się osobie niepełnosprawnej, która często ma ograniczony dostęp do mediów i prawników.

Często nasi podopieczni nie potrafią się podpisać, podpisem jest odcisk palca i to jest przyczyną wielu kłopotów i nieporozumień.

KR – Z jakimi kłopotami musi się pani jeszcze zmierzyć jako kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej?

DBF – Nasz już pięcioletni samochód (dofinansowany z PFRON) przejeżdża dziennie ok. 300 km. Bardzo duże odległości pokonywane drogami polnymi powodują, że samochód wymaga bardzo dużych nakładów finansowych na remonty. W ubiegłym roku naprawy i części zamienne do niego kosztowały nas 12 000 zł. Nasz pojazd obsługuje połowę powiatu lubartowskiego, są to gminy: Uścimów, Ostrów Lubelski, Serniki, Lubartów i Niedźwiada. Budżet warsztatów składa się z dofinansowania na osobę niepełnosprawną, nie ma pieniędzy przeznaczanych na poszczególne zadania, czyli im więcej warsztaty mają podopiecznych tym większy jest jego budżet.

KR – Dziękujemy za rozmowę.

DBF – Ja również dziękuję.


*Wyjaśnienie terminu decoupage za Wikipedią [Decoupage — technika ozdabiania przedmiotów polegająca na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię (praktycznie każda powierzchnia: drewno, metal, szkło, tkanina, plastik, ceramika) wzoru wyciętego z papieru lub serwetki papierowej (technika serwetkowa). Decoupage klasyczny polega na naklejaniu wzoru z papieru i pokryciu go wieloma warstwami lakieru tak, aby wtopił się całkowicie i nie był wyczuwalny przy dotknięciu. W zamyśle ma on wyglądać jak namalowany. Słowo decoupage pochodzi od francuskiego czasownika „decouper” – wycinać].

Z tego co się zorientowałem „oczkiem w głowie” pani Doroty Borzęckiej-Florek jest skwerek przy wejściu do siedziby Warsztatów Terapii Zajęciowej. W jego urządzaniu brali udział uczestnicy warsztatów z pracowni stolarskiej, którzy wykonali i ustawili tu stół z ławkami do siedzenia, altankę i huśtawkę. Urządzono tu również skalniak i oczko wodne z pływającymi w nim rybkami.

Wszystko to wygląda, jakby żywcem przeniesione z bajki.

Jest to doskonałe miejsce do odpoczynku i chwili relaksu dla uczestników warsztatów i pracowników WTZ.

Wywiad przeprowadzony w dniu 29 czerwca 2011 r. przez fotoreporterów biuletynu Lubelskiego Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki: Kazimierza Adomata i Krzysztofa Rzepeckiego.

Krzysztof Rzepecki

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies