BIULETYN INFORMACYJNY OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH

„Teoria wszystkiego” a godność człowieka

Za nami święto kina, rozdanie Oscarów i pierwszy raz upragnione słowa : „And the Oscar go to … Ida” czyli pierwszy polski Oscar, gratulacje.

Jednak tekst ten nie będzie o „Idzie” a o innym filmie, który miałam przyjemność obejrzeć czyli o „Teorii wszystkiego”, obecnie wyświetlanym w kinach. Film podejmuje bardzo dużo trudnych tematów, które pokazane zostały w wysublimowany sposób. Po pierwsze jest to historia genialnego fizyka. Steven Hawking zmaga się z niepełnosprawnością w jednym z jej najgorszych odsłon – stwardnienie zanikowe boczne, choroba podstępna, postępująca, wyłączająca funkcje neuronów ruchowych. Widzimy jak traci swoje umiejętności chodzenia, poruszania rękami, jedzenia i oddechu oraz mowy. Dzieje się to na tle jego życia rodzinnego i zawodowego.

To, co dla mnie jest interesujące, to trudna relacja między żoną i mężem, który staje się od niej bardziej zależny niż dziecko. Pięknie opisana miłość. Mnie utkwiły w pamięci trzy sceny. Gdy Steve po raz pierwszy siadając na wózku mówi „to tylko czasowe”, choć wiadomo, że już nigdy z niego nie wstanie. Druga scena, gdy żona musi podjąć decyzję o ratowaniu lub nie życia męża, kosztem tego, że utraci on mowę. A także niezwykle wzruszający moment ich rozstania. Moim zdaniem jest to film o szacunku między dwojgiem ludzi.

Niesamowita gra Eddiego Redmayne pokazująca jak ciało odmawia posłuszeństwa np. scena gdy wczołguje się po schodach. Ten układ ciała tak spastyczny, że ja spastyk w niego uwierzyłam. Mistrzostwo świata to mowa tak charakterystyczna dla tego schorzenia. Gdy odbierał nagrodę jako zdrowy młody człowiek, wspomniał, że Oscar należy się przede wszystkim rodzinie fizyka oraz wszystkim zmagającym się ze stwardnieniem zanikowym bocznym. Film ten pokazuje również reakcje otoczenia na chorobę, ludzi pełnych zrozumienia i tych, którzy nie wiedzą jak się zachować wobec takiego cierpienia. Na koniec smaczki w postaci czarnego humoru – tak dobrze znanego nam niepełnosprawnym z dnia codziennego.

Polecam ten film każdemu, kto na chwilę chce spojrzeć na życie w różnych odcieniach, ale i chce spojrzeć na niepełnosprawność jak na coś o wiele więcej niż trud dnia codziennego.

Jako, że mamy oscarową gorączkę warto zwrócić uwagę, że gra osób zmagających się z chorobą jest przepustką do tej najważniejszej nagrody. Wspomnę tu o filmie „Filadelfia” w którym Tom Hanks zagrał chorego na AIDS geja, walczącego o swoje prawa, a także o roli Jullianne Moore w filmie „Still Alice” opowieści o naukowcu zmagającym się z chorobą Alzheimera. Ich kreacje zachwycają, zwracają uwagę na chorobę, o której opowiadają. Jest to jeden z lepszych, moim zdaniem, sposobów uczenia tolerancji.

Pozostaje jeden mały zgrzyt, Ci ludzie za bycie nami przez chwilkę, otrzymują Oscara, my zaś codziennie, naprawdę musimy się zmagać z naszym życiem, a nagrodą jest odnalezienie jego sensu. Moim, jest udowadnianie, że jestem wartościowym człowiekiem, który chce być częścią społeczeństwa, który sprawia, że ono się wzbogaca 🙂 . A wy? Jakie jest Wasze zdanie?

Barbara Jurkowska

Facebook

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić jak najlepszą optymalizację treści na niej zawartych. Czytaj więcej o polityce prywatności i plikach cookies