We wtorek 16 kwietnia jadąc do pracy przydarzyło mi się w jednym momencie początkowo rozczarowanie a po chwili pozytywny szok.
Poruszam się samodzielnie po mieście Lublinie „skuterem” elektrycznym i korzystam z komunikacji miejskiej. Jednak przy wsiadaniu do autobusu czy trolejbusu, potrzebuje pomocy kierowcy. Stojąc na przystanku czekając na autobus i widząc, że nadjeżdża mój podnoszę rękę dając znak kierowcy, że chcę jechać. W większości kierowcy dobrze wykonują swoją pracę, wychodzą i pomagają mi we wjechaniu do pojazdu. Za co im bardzo dziękuje.
Zdarzają się jednak niezbyt przyjemne dla mnie sytuacje jak wczoraj. Czekałem na przystanku „ZUS” na autobus linii 31 i jechałem na przystanek „KUL”. Gdy podniosłem rękę, kierowca nie zareagował więc wcisnąłem przycisk dla niepełnosprawnych, również nie doczekałem się reakcji kierowcy. Podjechałem więc do przednich drzwi autobusu. Kierowca dopiero wtedy wysiadł i powiedział, że autobus nie ma „przyklęku”, po czym podjechał bliżej krawężnika. Na co ja mówię, że mi to nie wiele pomoże bo potrzebuję otwarcia „platformy”. W tym momencie kierowca mówi do mnie, że klapa się nie otwiera, na co ja odpowiedziałem – proszę spróbować, bo widzę, że można ją otworzyć. Po czym kierowca spróbował ją podnieść i jak się okazało miałem rację, klapę dało się otworzyć.
Pasażerowie autobusu obserwowali całe to zdarzenie. Gdy już wjechałem do środka przeżyłem jakże pozytywny szok. Z głębi autobusu wyłonił się młody mężczyzna, który podszedł do kierowcy i poprosił o jego dane mówiąc, że „tej sytuacji tak nie zostawi”. Kierowca niezbyt chętnie chciał podać swoje dane, ale w końcu podał swój numer kierowcy. W momencie dotarcia na mój przystanek kierowca wyszedł i pomógł mi wyjechać.
W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować koledze, który zareagował w tej sytuacji i zainteresował się moim problemem.
Apeluję, nie patrzcie biernie na tego typu sytuacje, nie wyręczajcie, ale wspierajcie osoby niepełnosprawne w takich i podobnych sytuacjach.
Mateusz Urbański
mateusz.urbanski.90@gmail.com